Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Szkoła motocyklowa w Żorach


Brojler

Rekomendowane odpowiedzi

Czy za wysokie? może nie... Ja omijanie przeszkody i szybki slalom miałam dopiero na doszkalaniu... (Że nie powiem któryś raz, że na kursie to ja nic nie miałam :/ )  . A ilu znamy ludzi, którzy poszli się doszkalać? Na ogół robią prawko, kupują moto (często przerastające umiejętności, predyspozycje) i heya .... "jakoś to będzie". To bardzo dobry pomysł, że ludzie już na kursie mają możliwość poznania sytuacji, z jakimi na co dzień będą mieć do czynienia, a teraz również i mocniejszego sprzętu. Nie ma się co rzucać, że jest ciężej. :) Jednie o to, że wyznaczono za mało godzin na kurs podstawowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy dzisiaj zdał egzamin wewnętrzny - online... Koleś ma wszystkie uprawnienia za wyjątkiem A.... Aby dobrze zdać ten egzamin, kolejny raz dogłębnie studiował kodeks ruchu drogowego. Koleś który od wielu lat jeździ zawodowo, musiał mocno się przyłożyć do tej niełatwej lektury.

I na tym jednym przykładzie uzmysłowiłem sobie jedno. Kandydat na kierowcę, czy to samochodu, czy to motocykla, aby zdać egzamin teoretyczny, musi w stopniu co najmniej dobrym przyswoić sobie zasady ruchu drogowego i wszelkie jego aspekty. Ustawodawca przyjął więc według mnie dobry kierunek, zmuszając poniekąd kursanta do pilniejszej nauki teorii. Bo dotychczas wiemy jak to wyglądało - testy wyuczone na blachę. Ludzie zaliczali te testy, nie mając czasami pojęcia o zasadach ruchu drogowego.

Teraz, każdy szczęśliwy nowo upieczony kierowca, będzie miał przyswojoną tą wiedzę, co się zapewne przełoży na spadek zdarzeń drogowych.

Agnich - ja miałem podobne szkolenie. Starszy gość oddał w moje ręce motorek, kazał do znudzenia robić ósemki, a sam w tym czasie w ciepłym autku namiętnie rozwiązywał krzyżówki, albo przyciął komara. Ja przy wyborze szkoły jazdy kierowałem się niestety atrakcyjną ceną za kurs... Po czasie musiałem wyłożyć kolejną kasę na doszkalanie... W sumie przepłaciłem za wszystko dosyć mocno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy dzisiaj zdał egzamin wewnętrzny - online... Koleś ma wszystkie uprawnienia za wyjątkiem A.... Aby dobrze zdać ten egzamin, kolejny raz dogłębnie studiował kodeks ruchu drogowego. Koleś który od wielu lat jeździ zawodowo, musiał mocno się przyłożyć do tej niełatwej lektury.

I na tym jednym przykładzie uzmysłowiłem sobie jedno. Kandydat na kierowcę, czy to samochodu, czy to motocykla, aby zdać egzamin teoretyczny, musi w stopniu co najmniej dobrym przyswoić sobie zasady ruchu drogowego i wszelkie jego aspekty. Ustawodawca przyjął więc według mnie dobry kierunek, zmuszając poniekąd kursanta do pilniejszej nauki teorii. Bo dotychczas wiemy jak to wyglądało - testy wyuczone na blachę. Ludzie zaliczali te testy, nie mając czasami pojęcia o zasadach ruchu drogowego.

Teraz, każdy szczęśliwy nowo upieczony kierowca, będzie miał przyswojoną tą wiedzę, co się zapewne przełoży na spadek zdarzeń drogowych.

Agnich - ja miałem podobne szkolenie. Starszy gość oddał w moje ręce motorek, kazał do znudzenia robić ósemki, a sam w tym czasie w ciepłym autku namiętnie rozwiązywał krzyżówki, albo przyciął komara. Ja przy wyborze szkoły jazdy kierowałem się niestety atrakcyjną ceną za kurs... Po czasie musiałem wyłożyć kolejną kasę na doszkalanie... W sumie przepłaciłem za wszystko dosyć mocno...

A pamiętam jak chwaliłeś szkołę na "Rz".

Z czasem mądrzejemy :)

 

LBG, a dlaczego Niemczy od wieeelu lat mają slalomy przy 50km/h i nie jęczą? Jak ktoś jest piekarzem, niech piecze bułki, jak ktoś jeździ motocyklem niech uczy innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się. Zdać egzamin na starych zasadach to był pikuś. Zarówno testy jak i jazda. Każdy matoł potrafił wykuć na blachę pytania, a jazda to była czysta formalność. Małym zgrabnym motorkiem bez problemu można było zaliczyć placyk i z góry ustaloną trasę egzaminacyjną.

Niestety, zazwyczaj szkoły jazdy niczego więcej dawniej nie uczyły, poza opanowaniem obowiązkowej ósemki i nauczenia topografii miasta w zakresie trasy egzaminacyjnej. Takie niestety były realia.

Potem taki już legalny "motocyklista" różnie sobie radził na drodze, kupując na pierwsze moto dużą, ciężką i szybką maszynę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Panie Michale dziękuję Ci, że dzięki Tobie zdałem egzamin. Egzamin miałem na początku maja, jako jedyny z pięciu kursantów go zdałem. Wcześniej chodziłem do szkoły LOK. I niestety ale jeżeli chodzi o kategorię A/A2 umywa się ona do Pioniera. Panie Michale nauczył mnie Pan bardzo wiele ! Gdybym przyszedł do Pana od razu zdałbym za pierwszym razem. Przez to że wybrałem LOK, oblałem trzy razy, wykupiłem jazdy w Pionierze,gdzie nauczono mnie co to znaczy przeciwskręt, oraz pokonywania slalomu szybkiego i omijania przeszkody. Plac który użytkuje LOK jest za mały na wykonanie tych manewrów. No ale naszczęście zdałem ! Spełniło się moje marzenie mam prawko na motor ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ukończyłem kurs u Michała. Po 25 latach znowu brałem udział w kursie na prawko.

 

Wybierając szkołę przeczesałem internet i kierując się opiniami postanowiłem, że zapiszę się do OSK Pionier. Byłem ciekaw, jak te wszystkie opinie, strona WWW ośrodka, jak to się ma do rzeczywistości.

 

Teoria.

Ten przykład pokazuje, że wykłady nie muszą być nudne. Zajęcia prowadzone są tak, że czujesz się uczestnikiem dyskusji a nie biernym słuchaczem, który z nudów rozwiązuje krzyżówki . Na pierwszej pomocy jest między innymi: fantom, defibrylator i zdejmowanie kasku u ofiary wypadku. Każdy musiał zademonstrować, że sobie poradzi w razie W.

Po takich wykładach nikt już nie powie, że teoria na kursie jest niepotrzebna, że była to strata czasu.

 

Praktyka.

Tu przede wszystkim widać indywidualne podejście do kursanta. Całkowicie elastyczne godziny jazd. Od godzin rannych do wieczornych, przez 7 dni w tygodniu. Ciekawe ćwiczenia wprowadzające, ciągłe podpowiedzi co się robi źle. Mi w głowie siedzi wiecznie powtarzany tekst Michała przy 8-ce.: głowa, głoWA, GŁOWA, nogi, noGI, NOGI. Trzeba mieć nieziemską cierpliwość. Każde zadanie jest szczegółowo omówione i zademonstrowane. Jest jazda nocą, nauka jazdy po zakrętach z prędkością 90km/h z na trasie Suszec - Kobielice (to dopiero jest przeżycie dla świeżaków), jest chęć przekazania wszystkich ważnych informacji jakie mogą przydać się na drodze a nie tylko na egzaminie.

Tu również należą się szczególne podziękowania dla Agnieszki, która udzieliła mi wielu praktycznych rad z jej punktu widzenia.

 

Michał stawia ma jakość szkolenia. Jakość, której dzisiaj brakuje w wielu dziedzinach życia.

Tu nie ma miejsca na półśrodki, miganie się, ściemnianie, tańsze zamienniki.

 

Czy to były dobrze wydane pieniądze? - zdecydowanie tak.

Gdybym miał zapisać się po raz kolejny - wybrałbym OSK Pionier.

Czy polecam kurs u Michała? - oczywiście.

 

W moim przypadku, w odniesieniu do tego kursu, rzeczywistość > oczekiwania. To co wyczytasz na stronie WWW ośrodka jest rzetelnym opisem kursu. Bez zapisów drobnym druczkiem.

 

Moje rady (truizmy, ale może się komuś przydadzą) dla przyszłych kandydatów.

1. Im więcej masz lat - tym, prawdopodobnie, więcej będziesz musiał włożyć wysiłku w uzyskanie P.J. więc nie czekaj do 40-tki.

2. Mało się ruszasz - zmień to.Jazda motocyklem to nie siedzenie na fotelu kierowcy w samochodzie. Najlepiej jeździj dużo rowerem, bo to zdecydowanie poprawia utrzymywanie równowagi na motocyklu.

3. Nie nastawiaj się, że MUSI ci wystarczyć 20h jazd i idziesz na egzamin. Każdy ma swój indywidualny rytm nauki. Ja miałem ponad 20h. Dopiero teraz czuję, że jestem dobrze przygotowany do egzaminu.

 

Dziękuję Wam Agnieszko i Machale. Również za wyszkolenie młodego. Teraz kolej na moją żonę.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem kurs u Michała. Po 25 latach znowu brałem udział w kursie na prawko.

 

Wybierając szkołę przeczesałem internet i kierując się opiniami postanowiłem, że zapiszę się do OSK Pionier. Byłem ciekaw, jak te wszystkie opinie, strona WWW ośrodka, jak to się ma do rzeczywistości.

 

Teoria.

Ten przykład pokazuje, że wykłady nie muszą być nudne. Zajęcia prowadzone są tak, że czujesz się uczestnikiem dyskusji a nie biernym słuchaczem, który z nudów rozwiązuje krzyżówki . Na pierwszej pomocy jest między innymi: fantom, defibrylator i zdejmowanie kasku u ofiary wypadku. Każdy musiał zademonstrować, że sobie poradzi w razie W.

Po takich wykładach nikt już nie powie, że teoria na kursie jest niepotrzebna, że była to strata czasu.

 

Praktyka.

Tu przede wszystkim widać indywidualne podejście do kursanta. Całkowicie elastyczne godziny jazd. Od godzin rannych do wieczornych, przez 7 dni w tygodniu. Ciekawe ćwiczenia wprowadzające, ciągłe podpowiedzi co się robi źle. Mi w głowie siedzi wiecznie powtarzany tekst Michała przy 8-ce.: głowa, głoWA, GŁOWA, nogi, noGI, NOGI. Trzeba mieć nieziemską cierpliwość. Każde zadanie jest szczegółowo omówione i zademonstrowane. Jest jazda nocą, nauka jazdy po zakrętach z prędkością 90km/h z na trasie Suszec - Kobielice (to dopiero jest przeżycie dla świeżaków), jest chęć przekazania wszystkich ważnych informacji jakie mogą przydać się na drodze a nie tylko na egzaminie.

Tu również należą się szczególne podziękowania dla Agnieszki, która udzieliła mi wielu praktycznych rad z jej punktu widzenia.

 

Michał stawia ma jakość szkolenia. Jakość, której dzisiaj brakuje w wielu dziedzinach życia.

Tu nie ma miejsca na półśrodki, miganie się, ściemnianie, tańsze zamienniki.

 

Czy to były dobrze wydane pieniądze? - zdecydowanie tak.

Gdybym miał zapisać się po raz kolejny - wybrałbym OSK Pionier.

Czy polecam kurs u Michała? - oczywiście.

 

W moim przypadku, w odniesieniu do tego kursu, rzeczywistość > oczekiwania. To co wyczytasz na stronie WWW ośrodka jest rzetelnym opisem kursu. Bez zapisów drobnym druczkiem.

 

Moje rady (truizmy, ale może się komuś przydadzą) dla przyszłych kandydatów.

1. Im więcej masz lat - tym, prawdopodobnie, więcej będziesz musiał włożyć wysiłku w uzyskanie P.J. więc nie czekaj do 40-tki.

2. Mało się ruszasz - zmień to.Jazda motocyklem to nie siedzenie na fotelu kierowcy w samochodzie. Najlepiej jeździj dużo rowerem, bo to zdecydowanie poprawia utrzymywanie równowagi na motocyklu.

3. Nie nastawiaj się, że MUSI ci wystarczyć 20h jazd i idziesz na egzamin. Każdy ma swój indywidualny rytm nauki. Ja miałem ponad 20h. Dopiero teraz czuję, że jestem dobrze przygotowany do egzaminu.

 

Dziękuję Wam Agnieszko i Machale. Również za wyszkolenie młodego. Teraz kolej na moją żonę.

3mam kciuki za zdany egzamin i szerokości w przyszłości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Jako była kursantka z ręką na sercu polecam OSK Pionier. :) Mimo, że moje początki nie były łatwe, Michał I Aga nauczyli mnie jak jeździć, a nie tylko kulać się do przodu i jak przetrwać na drodze. ;) Moim zdaniem, ogromnym plusem jest to, że Michał jeździ z kursantem na jednym motocyklu, w mig wyłapując wszystkie błędy, jakie się popełnia. Dużym plusem jest też przestronny, duży plac, a nie, jak w większości szkół, klaustrofobiczny placyk, gdzie strach robić szybki slalom. Nie wspomnę oczywiście o tym, że to po prostu praktykujący motocykliści, a nie 60-letni dziadzuś, ostatni raz jeżdżący na motocyklu jakieś 20 lat temu. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ci powiem Lynx, że ostatnio dużo ludzi się odzywa o pomoc, bo szkoły kasują po 1200zł za kursy, a kursanci nie mają gdzie ćwiczyć omijania przeszkody. Ot oszuści.

Pacioziom, termin kursu sierpniowego jest podany i na razie muszą to być wtorki i czwartki. Wybierz mądrze, bo z tymi placami manewrowymi to istna plaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też chodziłem do Żor jak się nie mylę to do niejakiej Krystyny ale nie wiem już jak się ten ośrodek nazywał i o ile pamięć mnie nie myli to był na Księcia Władysława i moje prawko wyglądało tak, załatwiłem sobie z nią ze płace tylko za kurs i miałem tylko godzinke placu :D prawko wyszło mnie 7 stówek i zdałem za pierwszym :P ale ze mnie rider :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci powiem Lynx, że ostatnio dużo ludzi się odzywa o pomoc, bo szkoły kasują po 1200zł za kursy, a kursanci nie mają gdzie ćwiczyć omijania przeszkody. Ot oszuści.

Teraz duży plac manewrowy to podstawa bo dużo się pozmieniało na placyku więcej umiejętności trzeba pokazać, slalomy wolne i szybkie ja zdawałem na starych zasadach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super ta szkoła, ale opowiem Wam jak jego kursantka przyszła i kupiła godzinę jazd doszkalających na katA u kolegi szok super instruktor nauczył ją żeby dociążyć przód stawała na stopkach i patrzę a dziewczyna na slalomie wolnym i ósemce dźwiga tyłek z siedzenia i używa hamulca tylnego pytam po co tak mnie uczył instruktor więc też nie jest tak różowo jak ten pan tutaj się przechwala chyba że to jest ten dosiadło w jego wykonaniu. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filiper321

1.Popraw interpunkcję proszę, bo ciężko się czyta taki słowotok.

2.Cyba nie ma się czego wstydzić i możesz napisać, w której szkole w/w koleżanka wykupiła godzinę jazd doszkalających. A najlepiej zrobisz jak się przedstawisz w powitalni, bo nie wiem czy twoja wiedza motocyklowa jest poparta jakimś dokumentem lub certyfikatem ;). Choćby prawem jazdy kat A.

3.Co to jest ten dosiadło ? Może chodziło Ci o dosiad?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście za brak interpunkcji przepraszam, nie jestem z konkurencji i również celowo nie podałem nazwy szkoły, gdzie ta dziewczyna dokupiła jazdy - nie mam zamiaru nikogo reklamować. Faktem jednak jest, że takie zdarzenie miało miejsce. Przypadkowo przeczytałem ten wątek i nie chciałem nikogo obrazić,co Pan Brojler robi nazywając tych co mają mniejszy plac oszuści. Niech złoży doniesienie do dyrektora WORD lub Starostwa , że ich place manewrowe nie spełniają określonych w ustawie wymogów. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na szkoleniu u Brojlera rok po zdanym PJ. I ze swojej strony nie mam mu nic do zarzucenia. Plac duży, atmosfera dobra, a i podejście do ludzi spoko (indywidualne podejście i lekcje :D ). No i wykonane zadanie to takie, które było wykonane prawidłowo, a nie tylko zrobione. Powyżej masz opinie sporej liczby osób, a Ty oceniłeś faceta na podstawie jednej dziewczyny, o której nic nie wiadomo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.