Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Kluby MC a społeczność


ahd

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem nie, a to dlatego, że wejście do takiego klubu jest nieobowiązkowe więc jeśli komuś nie pasuje to co dany klub robi to po prostu omija go szerokim łukiem. Po drugie - to co zorganizowane działa lepiej niż większe skupisko indywidualnych osobistości, z którymi nie zawsze można się porozumieć. Sedno w tym, że żeby wejść w takie środowisko nie wystarczy mieć motocykl, uważać się za mistrza ciętej riposty i pożeracza zakrętów. Czy w społeczności nie jest tak, że jak komuś się dziej krzywda to część osób spierdo@i części uda, że nie widzi a części powie, że musi jechać do domu bo żelazko zapomniała wyłączyć? Zostaną tylko ci, którzy nie zważając na nic zostaną i pomogą - a to dobry początek do zorganizowania się w zamkniętą grupę bo po co komuś ktoś kto nie jest sprawdzony i na kogo nie można liczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie, a to dlatego, że wejście do takiego klubu jest nieobowiązkowe więc jeśli komuś nie pasuje to co dany klub robi to po prostu omija go szerokim łukiem. Po drugie - to co zorganizowane działa lepiej niż większe skupisko indywidualnych osobistości, z którymi nie zawsze można się porozumieć. Sedno w tym, że żeby wejść w takie środowisko nie wystarczy mieć motocykl, uważać się za mistrza ciętej riposty i pożeracza zakrętów. Czy w społeczności nie jest tak, że jak komuś się dziej krzywda to część osób spierdo@i części uda, że nie widzi a części powie, że musi jechać do domu bo żelazko zapomniała wyłączyć? Zostaną tylko ci, którzy nie zważając na nic zostaną i pomogą - a to dobry początek do zorganizowania się w zamkniętą grupę bo po co komuś ktoś kto nie jest sprawdzony i na kogo nie można liczyć.

BadMan to ciekawe co napisałeś, ale po usunięciu słowa "motocykle" można by ten opis "klubu" zastosować do każdej grupy (subkultury), od kółka różańcowego po organizacje przestępczą. Ahd chodziło chyba bardziej o to jaki wpływ na nasz wizerunek maja kluby MC, a nie powód dla którego istnieją.

Z mojego punktu widzenie nie jest tak źle jak na zachodzie albo w stanach. A jednocześnie tam też pewnie nie jest tak źle jak to wygląda z naszej perspektywy. Widać, że polskie MC starają się jak mogą zbudować sobie pozytywny wizerunek. Czasem aż za bardzo się starają, co może być dość podejrzane. A z drugiej strony coraz mniej słychać i "incydentach" z udziałem klubów MC. Jeżeli wszystko będzie szło w tym kierunku, czyli kluby będą dalej chciały tworzyć swój dobry wizerunek i jednocześnie nie wtrącały się do klubów motocyklowych bez "MC" i niezrzeszonych motocyklistów, to wszystko powinno być OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież czy to MC cz FG czy kółko różańcowe schemat działania klubu czy grupy jest bardzo podobny i róźni sie tylko zainteresowaniami. Mnie bardziej martwią młodociani zagniewani zbuntowani na cały świat. Sa nieśmiertelni i mają w dupie prawo i przepisy RD a jeźdźą od jednego czy dwóch sezonów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie Kongres pilnuje porządku z klubami MC. W praktyce Kongres nie ma żadnego umocowania prawnego, więc udział i przynależność klubu MC do Kongresu jest dobrowolna. Na zasadzie "chcesz się z nami bawić to ok, ale na naszych regułach, a jak nie to wy...nocha".

Zresztą z samymi MC sprawa jest podobna. Teoretycznie nikt nikomu nie może zabronić założyć klubu z logo MC i jakimiś tam barwami i jednocześnie twierdzi ze nic go nie łączy z klubami MC i Kongresem. Oczywiście pod warunkiem że nazwa klubu i jego logo nie są prawnie chronione. Ale w praktyce byłoby to jak chodzenie w szaliku Ruchu po Zabrzu i twierdzenie że nie jest się kibicem piłkarskim tylko że "jest zimno". Jak ktoś chce mieć klub poza MC i Kongresem to raczej zakłada go tak by nie był z MC kojarzony. Tak jest chyba logiczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgodze sie tylko problem polega na tym że sam skrót mc to w tłumaczeniu ,,klub motocyklowy,, więc na jakiej podstawie ktoś może określac kto może załorzyc klub a kto nie.skoro przy zakładaniu klubu trzymałbym sie wszystkich ogólno światowych zasad mc.więc zdaje mi sie że jednak kongres to sposób na zarabianie kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...więc zdaje mi sie że jednak kongres to sposób na zarabianie kasy.

To już problem tych którzy ta kasę dają im zarobić. Nam nic do tego.

Prawie nic nie stoi na przeszkodzie żebyś sobie założył klub MC. Przynajmniej ja takich przeszkód nie znam. Jedyna przeszkoda to kontakty z klubowiczami innych MC. Coś w stylu "szalika", chyba nie muszę tego rozwijać.

Jeżeli odezwie się jakiś klubowicz MC (w co wątpię) to pewnie będzie będzie nas przekonywał ze dla nich klub i jego barwy to tradycja, styl życia, pasja, nawet więcej niż rodzina, prawie że świętość. Wiec jego zdaniem nikt komu oni (inne MC) nie pozwolą na założenie klubu nie ma do tego prawa. A jak chcemy się czegoś dowiedzieć na ten temat, lub założyć jakiś klub, to powinniśmy się udać do najbliższego MC.

Ja na szczęście nie mam z tym problemów. Dla mnie motocykl to tylko hobby, i aż hobby :D I żaden klub do niczego mi nie potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czy nie macie wrażenia, że członkowie klubów MC są jak plama oleju na torze wyścigowym dla całej, dość otwartej na innych społeczności pasjonatów dwukołowców i motomaniaków?

A ilu tak naprawdę znasz "klubowiczów", że wszystkich pakujesz do jednego worka pod tytułem "olej na drodze"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

A ilu tak naprawdę znasz "klubowiczów", że wszystkich pakujesz do jednego worka pod tytułem "olej na drodze"?

To raczej było w celu rozkręcenia dyskusji, a moje wrażenia opieram na rozmowach ze znajomymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej było w celu rozkręcenia dyskusji, a moje wrażenia opieram na rozmowach ze znajomymi.

Mam wrazenie że jestes kolejnym prowokatorem pod tytułem czy warto robic LWG gliniarzom na drodze i tyle w tym temacie,

po drugie jak kogos uwazasz za plame oleju na drodze to nastepnym razem sprawdź kto w polsce organizuje imprezy motocyklowe

żebys przypadkiem w ta plame nie wdepł bo sie pobrudzisz.. także najlepiej siedziec w domu i wypisywac głupoty na forum i miec wrażenia z rozmów ze znajomymi. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrazenie że jestes kolejnym prowokatorem pod tytułem czy warto robic LWG gliniarzom na drodze i tyle w tym temacie,

po drugie jak kogos uwazasz za plame oleju na drodze to nastepnym razem sprawdź kto w polsce organizuje imprezy motocyklowe

żebys przypadkiem w ta plame nie wdepł bo sie pobrudzisz.. także najlepiej siedziec w domu i wypisywac głupoty na forum i miec wrażenia z rozmów ze znajomymi. Pozdrawiam

Danvield dobrze że użyłeś czasu teraźniejszego. Jeszcze 12-15 lat temu nie było tylu klubów MC a jakoś życie motocyklowe i zloty całkiem dobrze się miały. Pomijając ilość i jakość sprzętów które się na ówczesne czasy poruszały po naszej ziemi. Zloty były zwariowane bez reguł i zasad, czasem dochodziło do bójek ale przy wódce i gorących tematach w gronie męskim tak bywa. Nie było „napinki” wytyczonych stref VIP i całego syfu pod tytułem MC. Od kilku lat nie jeżdżę na polskie zloty i imprezy organizowane przez MC. Mam ich w dupie i chce mi się śmiać jak widzę ludzi w barwach na plecach. Już tłumaczę dlaczego przykład: jestem na zlocie widzę kumpla który jest vc prezesem pewnego już dość starego klubu mc, podchodzę witam się jak ze starym kumplem żartuje z niego ( salwy śmiechu) a tu nagle tłoczno się zrobiło pełno prospektów i do mnie. Znam chłopa od lat pół browaru razem wypiliśmy ale barwy mają swoje prawa. Kurwa wolny kraj czy jak. Innym razem piliśmy z kumplami od rana, super zabawa w pewnym momencie dochodzi do męskiej rozmowy i pewnie rozeszło by się wszystko po kościach gdyby nie nawiedzony MC który doskoczyło do mnie z nożem. Dlaczego tak jest że motocyklista który ma wolne plecy jest super gościem, kiedy zakłada barwy i jest sam jest ok. ale kiedy jest w tej swojej grupie to dostaje małpiego rozumu chodzi tak jak by zapomniał bigla z jakli wyciągnąć przed wyjściem z domu. To jest moja opinia zaczerpnięta z moich doświadczeń życiowych a nie historie wyssane z palca. Pozdrawiam wszystkich normalnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem na zlocie widzę kumpla który jest vc prezesem pewnego już dość starego klubu mc, podchodzę witam się jak ze starym kumplem żartuje z niego ( salwy śmiechu) a tu nagle tłoczno się zrobiło pełno prospektów i do mnie. Znam chłopa od lat pół browaru razem wypiliśmy ale barwy mają swoje prawa. Kurwa wolny kraj czy jak.

Ubawiłem się <_<

Jestem w Warszawie widzę kumpla, którego awansowano na generała. Podchodzę witam się ale jak z generałem, bo dookoła niego pełno różnych piesków i podwładnych. Znamy się ze studiów chlaliśmy tęgo i rozrabialiśmy w Poznaniu srodze kilka razy zostaliśmy nawet "szwagrami".

Wieczorem po cywilnemu było jak dawniej ale służbowo ma być dystans, bo patrzą podwładni i nie wypada by niższy stopniem klepał ich szefa - generała publicznie po plecach.

Mimo wszystko to wolny kraj. Nikt nie musi być generałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa czyli klub MC to taka paramilitarna organizacja? Z generałami, oficerami, podoficerami i szeregowcami?

Jak dzieci w piaskownicy, tylko karabiny nie są z patyków :)

A do swojego szefa w pracy, mimo iz prywatnie znacie sie od lat, przy innych pracownikach zwrocisz sie per pan, czy moze: czesc stary ciulu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mongo jesteś zawodowym „trepem” więc dobrze wiesz że mon ma swoje prawa i nie porównuj tych dwóch instytucji. CBk przytoczyłeś przykład szefa w pracy super. Więc wyobraź sobie pracujesz w dużej korporacji masz nad sobą strukturę wypranych przełożonych którzy przez cały tydzień Cię cisną a po pracy aby odparować jedziesz do siedziby klubu i znów masz struktury …bardzo przyjemna perspektywa spędzania wolnego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa czyli klub MC to taka paramilitarna organizacja? Z generałami, oficerami, podoficerami i szeregowcami?

Jak dzieci w piaskownicy, tylko karabiny nie są z patyków :rolleyes:

Nie kumasz aluzji. To działa wszędzie gdzie jest hierarchia i czołgi czy karabiny nie mają z tym nic wspólnego.

Szef który daje się wszystkim klepać po plecach, prędzej czy później zapłaci za to głową.

Zresztą CB1 ujął to wystarczająco jasno.

A najlepiej to zrozumiesz jak się postawisz w roli wymagającego od podwładnych szefa, utrzymującego podległych mu gamoni na dystans zgodnie z zasadami hierarchii.

Mongo jesteś zawodowym „trepem” więc dobrze wiesz że mon ma swoje prawa i nie porównuj tych dwóch instytucji. CBk przytoczyłeś przykład szefa w pracy super. Więc wyobraź sobie pracujesz w dużej korporacji masz nad sobą strukturę wypranych przełożonych którzy przez cały tydzień Cię cisną a po pracy aby odparować jedziesz do siedziby klubu i znów masz struktury …bardzo przyjemna perspektywa spędzania wolnego czasu.

Byłem.

I byłem również w kilku korporacjach cywilnych - zdziwiłbyś się jak mało je różni poza głównym celem jakim dla korporacji jest zysk, a dla armii wiadomo.

Środki osiągnięcia celu są podobne - w obu przypadkach czasem trzeba poświęcić ludzi choć w armii czyni się to bardziej dosłownie.

W obu przypadkach pojedynczy człowiek, to tylko "sztuka" w zestawieniach statystycznych i w obu przypadkach szef, który nie ma autorytetu, nie będzie w stanie wykonać zadania, które wymagać będzie bezwzględnego posłuszeństwa podwładnych.

Ponadto zwróć uwagę, że "szef" MC jest swego rodzaju symbolem klubu i wymienionym przez Ciebie prospektom chyba chodziło o to że im ich symbol lekko nadwyrężasz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak helsi zaprosili ostatnio na swój zlot kolesi na skuterach to dla mnie nie ma już sprawy.Tylko dalej pozostaje problem że oni zawsze są w grupie i czasem nie da się ich ominąć i tylko z samego rachunku prawdopodobieństwa wynika że łatwo jest zarobić od nich w papę. Ze mnie zaden motocyklista bo jak pisałem już wcześniej jeżdżę mało i powoli :rolleyes: a dwa razy było już blisko...Może powinienem kupić ścigacza i wtedy będę poza ich zasięgiem...

A co z Tuskiem którego wszyscy klepią po plecach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.