Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Prawdziwy Motocyklista :)


kosma

Rekomendowane odpowiedzi

Prawdziwy motocyklistaKto jest prawdziwym motocyklistą? Takie pytanie co raz pojawia się na forach internetowych, zapędzając rzesze fanów dwukołowców do dyskusji. Odpowiedzi są różne ? mądre, mniej mądre; czytając co niektóre, mam ochotę złapać za komórkę i wysłać SMS-a o treści ?POMAGAM?. Ale po to jest forum; by móc się wypowiedzieć, skonfrontować swoje poglądy z innymi i ewentualnie dać się naprostować. Temat jednak nic nowego nie wnosi. Jedni za wyznacznik prawdziwości uznają sezonowy przebieg, szczycąc się cyframi powyżej dychy. Inni twierdzą, że prawdziwy motocyklista jeździ cały rok, niezależnie od aury. Są i tacy, którzy muszą widzieć barwy na plecach, by określić kogoś mianem ?prawdziwy motocyklista?. Dla zwolenników legislacyjnych rozwiązań sam fakt posiadania pojazdu jednośladowego z napędem silnikowym jest podstawą bycia motocyklistą. Do tematu swoje pięć groszy dorzucają także ci, dla których prawdziwy motocyklista potrafi rozebrać silnik i poskładać na drodze, najlepiej przez rurę wydechową. Stąd chyba taka popularność przelotowych tłumików. Acha, czytałem też, że prawdziwy bajker jeździ na zloty, czyli jest wierzącym i praktykującym. Kończąc zimową wegetację, mam zamiar pobawić się trochę w analizę tworu słownego, jakim jest ?prawdziwy motocyklista?.Miss pisanekW sumie do końca nie wiadomo jaki jest cel tych potyczek semantycznych. ?Samochodziarze takich problemów nie mają? ? pomyślisz. Nie do końca tak jest. Taksówkarze, kierowcy ciężarówek ? oni czasem aż kipią wyższością nad pozostałą masą prowadzących pojazd mechaniczny, uważając się za ?prawdziwych kierowców?. Ale wróćmy do dwóch kółek. Problem postawiony na początku jest pozornie błahy, o ile konflikt nie przybierze na sile, kończąc się rasizmem. Przecież wiemy do czego prowadziły poglądy głoszące, że dzicy nie mają duszy, a prawdziwa rasa przejawia się wysokim wzrostem, jasną karnacją, błękitem oczu i blond włosami. Oczywiście, nie wyobrażam sobie, by na drogach doszło do zamieszek na tle, nazwijmy to, rasowym. ?Prawdziwi? nie będą chyba ścigać ?nieprawdziwych?. Wyglądałoby to zabawnie ? kontrola licznika kilometrów czy test na posiadanie duszy motocyklisty? O wiele łatwiej można wywołać zamieszki rasowe na tle koloru? pleców. Klubowe Ku Klux Klany zaczną tępić niezrzeszonych jako zagrożenie dla całego środowiska motocyklowego ? ?Nie masz barw, to na stos z tobą. Potencjalnie jesteś wylęgarnią wolnomyślicielstwa i liberalizmu?. W odwecie biali (czyt. bezbarwni) w imię wolności i czystości rasy mogą skalpować wszystkich kolorowych. Tylko po co? Kolorowym i tak zagraża walka o to, czyje barwy są bardziej barwne i który kolor będzie wiódł prym. Żółty? Czerwony? A może żółto-biały (i nie mam tu na myśli papieskiego)?W rzeczywistości trudno utrzymać tezę, że malowane jaja są bardziej jajowate od tych nie pokolorowanych. Kwestią gustu jest też to, czy jaja żółto-białe są ładniejsze od czerwonych. Wymierną natomiast jest liczba jaj w wytłaczance. Jeśli potłuczemy wszystkie czerwone, a żółto-białych zostanie jeszcze trochę, to one wygrywają. Co więcej, jaja mogą mieć twardsze skorupki. Są wtedy odporniejsze na tłuczenie. Jaja są klasyfikowane według jakości? Ale nie róbmy sobie jaj ze świata motocyklowego. PachnidłoW tym pozornie błahym pytaniu jest potrzeba autentyczności. I choć to mało racjonalne, to intuicyjnie nosem wyczuwamy, że fakt posiadania motocykla i kompletu ciuchów nie jest wyznacznikiem bycia ?prawdziwym motocyklistą?. Powiem więcej, niektórym określenie ?motocyklista? pasuje tak, jak kupiony tytuł szlachecki jakiejś gwiazdce popu. Mówi się do niego ?sir?, ale tak szczerze to brzmi to jak powiedzenie ?pani profesor? do magister w ogólniaku. Nie ogłaszam w tym momencie tezy, że prawdziwy motocyklista musi pochodzić z rodu motocyklowego ? zrodzony przynajmniej z ojca motocyklisty i poczęty na zlocie. Po prostu nosem wyczuwamy prawdziwość kogoś, kto na motocykl zapracował. Jego kupno wiązało się z wyrzeczeniami; jeździ na dwóch kołach od długiego czasu, a jego ciuchy zalatują życiem motocyklowym. Wszelkie znaczki, emblematy, plakietki owiane są historią, a nie kupione na allegro czy motobazarze. Na szczęście, tego, co nazywam ?zapachem motocyklisty?, nie można nabyć w drogerii, by się popsikać. Takie kryterium nie zagraża przynajmniej wojną rasową dwóch obozów: ?Colours? contra ?White Power?. A dopóki nie będzie przyznawania jakiegoś statusu ?prawdziwy?, to nie potrzebujemy też żadnego urzędu patentowego.?Być? vs ?mieć?Znam grono bajkerów, dla których wyznacznikiem prawdziwości jest dosiadana maszyna. Bynajmniej nie mają na myśli liczby kucy mechanicznych ani osiąganych prędkości, lecz markę ? jedyną słuszną, czyli ?Harlej Deeeejvidson?. Wszyscy inni są dla nich błądzącymi. Świadkowie Jehowy nie usiłowali mnie tyle razy nawrócić, co ?harlejowcy?. Kusili niepowtarzalnym klangiem, dopóki w ich bajeczne sprzęty nie wpakowano wtrysku. Czarowali wejściem w kręgi pasjonatów, tajemne niczym loże masońskie. Na prestiżu się jednak kończyło, gdy pytałem dokąd jeżdżą poza zlotami H-D. Wreszcie padały argumenty sugerujące, że ?Harlej-Deeejvidson? jest prawdziwy w gronie chopper/cruiser, a poza nim są tylko podróbki i marne imitacje. Coś w tym jest. Jednak znam covery doskonalsze od oryginału. Weźmy na ten przykład taki utwór, jak ?With a Little Help from my Friends?. W pierwowzorze to taka sobie potupajka bez klimatu (nie uwłaczając The Beatles). Ale jak siadam przy wykonaniu Joe Cockera, zwłaszcza na Woodstocku ?69, to mam ciary na plecach. Niby cover, ale w moim odczuciu przewyższył oryginał. Tak więc, Panie i Panowie z klanu H-D, przestańcie mnie sprowadzać na złą drogę! Jak zechcę kiedyś zbłądzić, to zbłądzę, lecz z własnej woli. Póki co przyjaźnijmy się jak równy z równym. Tyle wystarczy, bo jestem skromny.Bez obrazy, ale kojarzy mi się Wami dowcip: ? Kto to jest prawdziwy narciarz? ? Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.A może takie kryterium?Tak, łatwo podważać i krytykować, a trudniej jest zaproponować jakieś pozytywne rozwiązanie. W każdym z wymienionym wyżej poglądów jest ziarnko prawdy. Ja się jednak pokuszę o podanie mojego kryterium bycia prawdziwym motocyklistą. Nie ukrywam, że jest kontrowersyjne. Otóż proponuję, aby każdy sam rozstrzygnął czy może się uważać za prawdziwego motocyklistę. Jeśli chcesz się przekonać, czy Twoja pasja motocyklowa jest prawdziwa, pozwól ocenić się innym. W jaki sposób? Myślę, że prawdziwe jest to, co pociąga innych. Prawdziwym jest ten, kto bez słów i nagabywania, ale samym byciem sobą potrafi zarażać pasją. Policz ludzi, którzy przez Ciebie zaczęli odkładać na pierwsze dwa koła, zrobili prawo jazdy i wyruszyli w drogę. Jeśli na Twoim koncie jest choć kilka takich osób, to uważaj się za autentycznego motocyklistę. Jeśli nie, pomyśl, że możesz ich nie znać. Widzieli Cię przez moment i zaiskrzyło. Po prostu bądź sobą w tej pasji. Życie samo zweryfikuje naszą autentyczność. Po co się spierać?Na kolejny, a dla niektórych pierwszy sezon życzę wszystkim pasjonujących wyjazdów, marzeń, które nie zmieszczą się pod kaskiem i doczekania bez przykrych wydarzeń kolejnej przerwy zimowej. Do zobaczenia na trasie!C Yacyt z: Janusz "Prałat" Ogórek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

A ja juz chcialam napisac, ze fajny artykulik napisales... toz to niemal plagiat jest -odnosnie samego artykulu - jest w nim 'cos', choc przypuszczam, ze w zaden sposob nie podziala na osoby, ktore nie slyszaly o 'marce - skromnosc'. Najbardziej mnie wlasnie rozbraja podejscie do tematu - kto nawinal wiecej km ten jest najlepszy, ten jest tym 'prawdziwym...', a pozniej chca zmienic sprzeta na 'lepszy model' wiec sprzedaja swoje maszyny umieszczajac na portalach swoje ogloszenia i o dziwo! jak sie okazuje nagle ich sprzety 'odmlodnialy' o kilkaset (tysiecy..;))km... (a moze nigdy ich po prostu nie przejechaly..?).Podsumowujac, temat 'prawdziwy motocyklista' to niekonczaca sie rzeka, a ilu ludzi tyle o nim bedzie opinii...o patrzcie ! wiosne mamy, co wiec jeszcze tutaj robicie ? ! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sprawa jest prosta: to taki gość, który kupił motocykl bo mu się to podobało, a nie pod wpływem mody, chęci szpanu czy nadmiaru kasy. Taki, który jeździ, a nie jeździ 1 sezon jeszcze tylko wtedy gdy cieplutko, a potem maszyna przez kolejne 3 stoi i się kurzy. Taki, który potrafi w swoim motocyklu zrobić to i tamto. I taki, który gdy pier..... konkretnego dzwonka to kupi następny motocykl i dalej będzie jeździł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dzwona i się pozbierałem i jeździłem. Jeździłem jeden sezon i niestety muszę sprzedać moją Perełke żeby zrobić remont mieszkania,które niedawno zakupiłem Czyli kim jestem? Motocyklistą czy jednosezonowcem? Od dziecka kochałem motocykle i tak już zostanie ale niestety drugiego sezonu nie pośmigam. Tylko się odkuję i nowa ry ry stanie w garażu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dzwona i się pozbierałem i jeździłem. Jeździłem jeden sezon i niestety muszę sprzedać moją Perełke żeby zrobić remont mieszkania,które niedawno zakupiłem Czyli kim jestem? Motocyklistą czy jednosezonowcem? Od dziecka kochałem motocykle i tak już zostanie ale niestety drugiego sezonu nie pośmigam. Tylko się odkuję i nowa ry ry stanie w garażu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prezes i tu się z tobą nie zgodzę Jak wcześniej mówiłem motocykle to dla mnie pasja i miłość. Niestety sytuacja finansowa zmusza mnie do takiej a nie innej decyzji i gdyby nie to w życiu nie sprzedawałbym motocykla. Nie będę się kłócił ale uwierz,że to dla mnie bolesna i trudna decyzja a co do jednosezonowca to się z tobą nie zgodzę. Czy dres jeżdżący od kilku lat nie dbający o sprzęt to motocyklista czy może motocyklistą jest koleś,który śmigał sezon ale w moto wkładał całe swoje serce i poświęcał wolną chwile żeby pośmigać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prezes i tu się z tobą nie zgodzę Jak wcześniej mówiłem motocykle to dla mnie pasja i miłość. Niestety sytuacja finansowa zmusza mnie do takiej a nie innej decyzji i gdyby nie to w życiu nie sprzedawałbym motocykla. Nie będę się kłócił ale uwierz,że to dla mnie bolesna i trudna decyzja a co do jednosezonowca to się z tobą nie zgodzę. Czy dres jeżdżący od kilku lat nie dbający o sprzęt to motocyklista czy może motocyklistą jest koleś,który śmigał sezon ale w moto wkładał całe swoje serce i poświęcał wolną chwile żeby pośmigać?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.