Galad

frozen, w kolejnym sezonie możemy się ustawiać na śmiganie wokół komina, ja jednak nie na cebuli...

No i stało się Transalp 650 z 2004 jest mój, czuję się na nim super, pozycja podczas jazdy komfortowa, aczkolwiek chciałbym jeszcze spróbować z obniżonym siedzeniem. Całymi stopami oczywiście nie sięgam gruntu, ale jest OK. Jak tylko będę miał chwilę to wrzucę parę fotek dla osób które mają podobne wątpliwości co ja miałem. Generalnie z niecierpliwością oczekuję sezonu.... kurde:)

Jestem zdecydowany na trampka 650. Siedziałem na 600 i jest OK, nawet barzdziej niż OK, a 650 jest niższa. Wrażenia - trudno coś powiedzieć po przejechaniu paru metrów, ale nie miałem większych problemów, a że zaczynam przygodę z jednośladem to mam gęsią skórkę na widok każdego motocykla. Brzmienie silnika zdecydowanie lepsze niż w cb 500:). Kolejoz jeżeli chodzi o demona to mam ochotę poprostu pojeździć max 100-120 dla fun-u, ew. eskapady z żoneczką jako plecak, przy sprzyjających okolicznościach przyrody jechać do pracy, no i chcę żeby motorek wystarczył na parę lat. Szukam obecnie trampka, zobaczymy jak długo będę na niego czekał

w sobotę będzie próba, dzięki

Szukam pierwaszego motocykla, wcześniej nie miałem wątpliwości co do tego, że będzie to cebulka. Od paru dni chodzi mi po głowie jeszcze jedna maszyna - Transalp 650. Mam jednak pewien problem, obawiam się, że przy moim wzroście 176 cm nie będę sięgał całymi stopami do ziemi (co wg mnie jest konieczne do tego żeby komfortowo czuć się na motocyklu). Ma ktoś może doświadczenie w tej kwesti??

dzięki thomy, ciekawa oferta, teraz mam pilny tygodnoiowy wylot, ale zaraz po powrocie się zainteresuję - może oferta będzie jeszcze wisieć frozen - nie ma sprawy

właśnie zdałem prawko kat A za pierwszym podejściem, kurs robiony oczywiście u Jacka. teraz pozostało znaleźć cebulkę

dzięki Roksana:) Tiger - szukam cb 500 s czarnej ze srebrnymi felami wszystkim dzięki za powitanko:)

Witam wszystkich, od pewnego czasu przeglądam forum więc postanowiłem się przywitać. Jestem z Chorzowa, od dawna chciałem zacząć śmigać na motorku (dokładnie od 96 roku), ale najpierw kasy nie było potem żona krzywiła się jak jej o tym wspominałem. Aż w końcu przyszła wiekopomna chwila i żonuśia powiedziała tak - w następnym dniu byłem na kursie:). Obecnie jestem w trakcie, za niedługo egzamin, kolegę nająłem do poszukiwania motorku. Mam nadzieję pod koniec sezonu pośmigać legalnie na własnej maszynie. Pozdrawiam wszystkich.