Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

onkel pyjter

Użytkownicy
  • Postów

    573
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez onkel pyjter

  1. Bandita bym odrzucił, nie podoba mi się ten nalot na silniku. DL i CBF mają sporo plusów - gmole, grube kanapy, kufy i ABS. Honda nawet ma CBS czyli jak wciskasz przód to tył tez hamuje - bardzo fajna rzecz. Musiałbys pomacać osobiście oba sprzęty, przejechać się i zdecydować który Ci bardziej leży. Aha - ani jeden nie jest sportowy, żeby było jasne ? Ale raczej narzekać nie będziesz po przedsiadce ze 125.
  2. Nie obraź się ale trochę przeczysz sam sobie - jeździsz sprzętem 600 ccm, 100 KM. Wystarcza Ci ta moc ale w nastepnym zdaniu zastanawiasz się nad smokiem pokroju Z1000SX ? No to o co chodzi? Podejrzewam, że "sportowość" dla Ciebie oznacza łatwość jazdy z wysokimi prędkościami po autostradach - zgadłem? A może jednak przejedź się adventurem. Może się okazać, że np. BMW F700GS ma wszystko, czego Ci potrzeba.
  3. Cześć, sorry za późną odpowiedź. Nie zaglądałem tu chwilę. Ad. 1. Większość ludzi miała swoje motocykle, byliśmy ze szwagrem jednymi z niewielu którzy nie mieli swojego motocykla. Jest też opcja przewiezienia Twojego motocykla na tor w naczepie Mirka, stówę to kosztuje. Przy czym trzeba go oczywiście wcześniej dostarczyć Mirkowi do Mikołowa. Albo po prostu moto na własną/pożyczoną przyczepkę i już. Pod warunkiem że masz taką możliwość. Ad. 2. Nie zauważyłem żadnego pomiaru głośności w Trińcu. Wszystkie motocykle od Mirka mają głośne, akcesoryjne wydechy ☺️ Ad. 3. Tak jak Accord pisze - żarcie jest zapewnione, nie trzeba brać swojego. Z wyjątkiem wody bo tego nigdy za mało. Ad. 4. To zależy. Przede wszystkim od tego, jaką opcję z motocyklem wybrałeś. Oraz od tego, jaki jesteś twardy ☺️ Jeżeli przyjechałeś swoim na kołach to odradzam powrót do domu po pierwszym dniu. Będziesz tak wymęczony, że nie ma to sensu. Załatwiaj hotel. Za torem jest taka niby łączka/pastwisko ale nie wiem czy to się nadaje do biwakowania. W samym Trińcu jest kilka hoteli i pensjonatów, nie powinno być z tym problemu. Jeżeli masz własne moto na przyczepce to możesz go spakować i wrócić choć spinanie motocykla trochę trwa. Ale wygodnie i bez męki wrócisz na noc do własnego wyrka Jeżeli będziesz wynajmował moto od Mirka to nocleg na torze jest zbyteczny. Mieszkasz blisko a po zejściu z motocykla po ostatniej sesji jest jeszcze przed 17:00. Max 20:00 jesteś u siebie. Jak masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało.
  4. onkel pyjter

    Pożar w serwisie

    Paskudna historia... https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,pozar-warsztatu-w-zwonowicach-splonelo-kilkanascie-motocykli,wia5-3266-46809.html
  5. A sprawdź wężyk paliwowy. Miałem ostatnio przejścia z podkaszarką. Wiem że głupio to zabrzmiało ☺️ ale objawy miałem podobne. Na początku chodziła normalnie ale jak się zagrzała to zaczynała przerywać i co chwilę gasła. Okazało się, że wężyk paliwowy miał malutką dziurkę; dopóki się nie rozgrzał od silnika to było OK ale potem wpadało do niego powietrze i w efekcie silniki gasł.
  6. onkel pyjter

    1wsze moto

    To też klasyka, równie zła. Co koledzy powiedzą? Po pierwsze zmień kolegów (co to za koledzy którzy Tobą gardzą?), po drugie przestań się przejmować zdaniem innych ludzi w kwestii wyboru motocykla. Jeżeli im nie pasuje Twój wybór to jest ich problem a nie Twój, ani tym bardziej problem motocykla. Nie daj się ? Za kilka lat nauczysz się ogarniać porządnie Moto, kupisz sobie co zechcesz i może się okazać że koledzy nie dają rady z Tobą latać bo jesteś za dobry...
  7. onkel pyjter

    1wsze moto

    Klasyka - pierwsze moto nie może mieć 30 KM bo jak to wygląda ? Bo wszyscy jeżdżą 80-120 KM i dają radę a żaden nie bierze małego na początek. Więc coś w tym jest, nie? Ano jest -prawda jest taka, że (prawie) każdy z nas popełnił na początku błąd. Zauważ, że wszyscy odradzamy Ci nawet mułowate wg dzisiejszych standardów XJ600 na początek. Bo my już wiemy, Ty jeszcze nie ? Kupujemy odrobinę za mocne moto żeby się nie znudziło za szybko zamiast brać łatwe i lekkie moto żeby się NAUCZYĆ jeździć. W konsekwencji nauka trwa latami, wywalamy się po drodzę parę razy, ryzykujemy bez sensu życie i zdrowie a i tak na dobrą sprawę średnio ogarniamy. Każdy z nas zanim kupił pierwsze moto miał jakiś swój wymarzony sprzęt do którego wzdychał latami. I jak w końcu zarobił kasę na jego zakup to ciężko jest przyjąć do wiadomości że najpierw trzeba się nauczyć jeździć. A do nauki nie bierze się cięzkiego, mocnego motocykla. Jak sam powiedziałeś - nawet 50km/h na placu potrafi Cię przestraszyć więc nie potrzebujesz sprzętu co robi setkę w 5 sekund. Pyrkać można na każdym sprzęcie ale pytanie brzmi co to za jazda? Chodzi o opanowanie i nauczenie się panowania nad sprzętem w sytuacjach podbramkowych. A duża masa to potężnie utrudnia. Wiem po sobie - zacząłem od fałki 650, potem przesiadka na rzędowe 600 bo tamten był za dziki a po dziesięciu latach wsiadłem na ninję 300 na torze i stwierdziłem, że po pierwsze to jest to co mi sprawia przyjemność a po drugie że nie umiem jeździć. A po trzecie że 15 lat mojego życia zmarnowałem. Jakbym zaczął od małego pierda to po pierwsze umiałbym jeździć teraz na motocyklu a po drugie jeździłbym czymś "poważnym". A poza tym - skąd wiesz, że taka 500-tka nie okaże się wszystkim czego potrzebujesz? Jesteś początkujący, nie wiesz co Ci przypasuje ?
  8. Cześć ☺️ Opowiedz coś więcej o sobie, np kiedy i od czego zaczynałeś, jak wtedy wyglądało życie motocyklowe. Bardzo chętnie posłuchamy ☺️
  9. Wpłaciłem. ŚM to spora część mojego życia, wstyd by mi było nie pomóc.
  10. Tak, takie właśnie gmole miałem w mojej GSRce.
  11. Nie miałem kufrów/sakw. Tylko tankbaga. Żaden ze mnie podróżnik więc tankbag wystarczał. Do serwisu Suzuki oddałem go raz, jak był jeszcze na gwarancji (kupiłem jak miał rok), wyszło jakies 700 czy 800 zł. Potem już sam sobie radziłem z wymianami oleju/płynu chłodniczego/hamulcowego, jedynie regulacja zaworów, wymiana świec i synchro przepustnic (silniki na wtrysku tez tego wymagają) została zrobina przez fachmana. Części nie są drogie, standard bym powiedział. Bańka oleju około 200, filtr oleju 20 czy 40 zł, uszczelniacze przedniego zawieszenia podobnie. Nic strasznego. Polecam dokupić gmole bo przy najdrobniejszej glebie ścierają się dekle a ciężko je wyhaczyć na allegro. Pasują od GSX-R ale tych też nie ma. Tylko tu uwaga - ja miałem GIVI które zasłaniały filtr oleju. Każda wymiana oznaczała odkręcanie a to był po pierwsze mega upierdliwe a po drugie zerwałem sobie gwint w ramie ? Znajdź jakies inne które nie blokują tego filtra. Jeszcze co do kufra - szwagier lata Triumphem Sprint 1050 który tez ma wydechy pod kanapą i nie ma żadnego problemu z pogodzeniem jednego z drugim.
  12. Służę uprzejmie. Miałem dwa sezony SV650 na gaźnikach, pierwsza generacja - wspominam go fatalnie. Siedzenia niewygodne, dupa konkretnie bolała już po godzinie. Nie dało się wrócić ze Św. Anny "na raz". Silnik mi kompletnie nie odpowiadał; szarpał jak dziki. Każde dodanie i odjęcie gazu oznaczało szarpnięcie i stukanie kaskami jeżeli jechaliśmy z żoną. Przejazd przez zakorkowane miasto to była masakra - cały czas na półsprzęgle. Zapomnij o czymś takim jak linia przejazdu. Co z tego że obrałeś sobie dobrą nitkę jak dodanie gazu w pochyleniu przestawia Ci moto o pół metra? Na Slovakiaringu gość SVką wyglebił, na Steel Ringu gość SVką wyglebił. I to dwa razy w ciągu jednego dnia. Otwarcie gazu to mniejsza lub większa detonacja - tak to można z grubsza określić. Może nowsze wersje wtryskowe już to mają poprawione ale gaźnikowce to dramat. Hamowanie silnikiem było naprawdę mocne, trochę nie mój styl jazdy. Plus taki, że super brzmi i ma solidnego kopa. Czasem to było fajne, czasem podrywało przednie koło kiedy tego nie chciałem. Potem, urzeczony jazdą testową, kupiłem GSR-kę. Dziesięć lat nią jeździłem, mam do niej wielki sentyment bo to świetne moto. Silnik jest doskonały, nie straszy na dole, można normalnie się kulać przez miasto na pełnej kontroli a w drugiej połowie obrotomierza wychodzi z niego mały diabeł. Powyżej 10 tysięcy rwie jak opętany przy czym nadal masz pełną kontrolę tego co się dzieje. Pogrubiłem sobie kanapę bo seryjna jest twardawa aczkolwiek dwa razy lepsza od SVki, dwie godziny można polatać do pierwszego przystanku. Dokupiłem też szybkę (Kappa albo Givi, nie pamiętam teraz) bo trochę wiało. W SVce też miałem. Mam 190cm więc trochę wystaję ponad lampę. Nie miałem z tym motocyklem żadnych problemów, prowadzi się świetnie, nieźle hamuje, moc fajna a oddawanie jeszcze lepsze. Pękające ramy to mit, nie sugeruj się tymi historiami. No i ma wyświetlacz biegu, fajny gadżet. Co nie zmienia faktu, że kiedyś po redukcji nie popatrzyłem sobie na zegary i ruszyłem z... trójki. Z żoną na pokładzie. Byłem w szoku, lekko więcej gazu wystarczyło i pyk. Taki to silnik ☺️ Jak chcesz coś jeszcze wiedzieć to wal śmiało.
  13. Na zdjęciach obie sztuki wyglądaja bardzo przyzwoicie, trudno mi przyuważyć jakieś mankamenty. Myślę że warto podjechać w oba miejsca i pomacać na żywo. Zwróć uwagę na stan lakieru - powinien być już lekko porysowany (w silnym słońcu lub pod latarką robią się takie słoneczka koncentrycznie względem źródła światła). Jeżeli są bardzo niewielkie to element był niedawno malowany. Obadaj też dekiel zaworowy przedniego cylindra - w razie dzwona przednie koło wbija sie w niego i go uszkadza (wiem z autopsji niestety ?). Poza tym standard - stopień zużycia gum na podnóżkach, na kierownicy, ślady butów na aluminiowych płytkach przy podnóżkach (powinny być), ewentualne obtarcia linek/kabli w miejscu styku z uchwytami itp.
  14. W tytule posta jest "dysputa akademicka" więc się dostosowaliśmy ? Pozdro ?️
  15. O, dobrze że wywołałeś Gladiusa. Jak lata temu ktoś zdecydował że motocyklem egzaminacyjnym nie będzie już Yamaha YBR 250 tylko Gladius to mało z krzesła nie spadłem. Przecież to ma 4 sekundy do setki, który baran wpadł na pomysł sadzania kursantów na tak dynamiczny motor? Gdzieś pojawiła się też opcja Yamahy FZ1, no qrwa brawo... Mieszkam niedaleko WORDu, w sezonie widzę codziennie kursantów pyrkających na Gladiusach i mi ich po prostu szkoda. Pewnie że jadą, pewnie że zdają egzaminy ale uważam że sadzanie ludzi na tak żwawy moplik to robienie im krzywdy. Potem, po egzaminie, mogą dojść do wniosku że skoro ogarnęli 70 KM to pora na 100. Zresztą niech się wypowie jakiś świeżo upieczony kierowca. Moja żona niemająca żadnej styczności z prowadzeniem motocykla dosiadła kiedyś mojej GSRki i też dała sobie radę. Oczywiście "dała radę" oznaczało niewywalenie się, niepodpieranie nogami i pomyślne zawrócenie na pustym parkingu. Ba, nawet dwójkę wrzuciła. Ale zmęczona była jak górnik po szychcie. Potem wsiadła na chińskiego piździka 50 ccm i stwierdziła że o wiele lepiej się czuła na tym słabszym sprzęcie. Gradacja mocy naprawdę ma sens... Ja to zrozumiałem dopiero niedawno, dlatego sprzedałem GSRę i rozpoczynam naukę na nowo. Za rok chcę kupić Ninję 250 ?
  16. Fundamentalnie się z Tobą nie zgodzę. Kupowanie 250-300 nie mija się z celem bo to jest cel sam w sobie. O ile celem jest poprawa naszych umiejętności i bezpieczeństwa. Oczywiście jest to motocykl przejściowy dla większości choć pewnie niemało jest ludzi którym to wystarczy. Najpierw należy wyrobić sobie pewne odruchy i poznać fizykę jaka działa na motocykl a niewielka moc i przede wszystkim mała masa znacznie te procesy ułatwiają. Mówiąc o opanowaniu motocykla nie myślę tylko o wajchowaniu biegami i zawracaniu na małej przestrzeni. Dla mnie to hamowanie (w tym w zakręcie), omijanie przeszkody, umiejętność przewidywania jak się moto zachowa po dodaniu/odjęciu gazu, poznanie naszych reakcji w sytuacjach awaryjnych i cała masa innych rzeczy. Byłem na kilku szkoleniach motocyklowych, na kilku torach, rzadko bo rzadko ale jeździłem w grupie kilku motocykli. Niestety bardzo dużo ludzi ma tak duże braki że naprawdę strach patrzeć. Pół biedy na torze bo po prostu takiego kierowcę się wyprzedza a on szybko uświadamia sobie że nie ogarnia, że przed nim sporo pracy i nabiera pokory. Na drodze delikwent wie że ma mocne moto ale nie wie czym to grozi i gdzie leżą granice. Swoje i sprzętu. Braki w technice nadrabia mocą, o przepisach już nie wspomnę. Niestety kupujemy motocykle według kryterium prezencji ("jestem wysoki, co na pierwsze moto żebym nie wyglądał jak na kocie?"), prestiżu oraz oczywiście mocy. To, że małe moto na początku jest łatwe do opanowania to właśnie o to chodzi! Dlatego te sprzęty powstają. I dlatego istnieje prawko A2. Stopniowanie to słowo kluczowe. Pewnie że można od razu kupić sobie litra i nie zrobić sobie nigdy krzywdy ale ani nie wykorzysta się pełni możliwości sprzętu ani nasze umiejętności nie będą na dobrym poziomie. Mnie takie pykanie nie zadowala bo to jak kupowanie tankowca żeby popływać na Pogorii. Zawsze będę radził młodym adeptom zaczynanie od niedużych i lekkich motocykli. Od klasy sprzętu ważniejsza jest klasa jego kierownika.
  17. Nie warto dokładać do mocniejszego motocykla, SV to bardzo zły wybór na pierwsze moto. Wiem po sobie. Za mocny, zbyt narwany. Nauczysz się tylko i wyłącznie mocnego trzymania przy przyspieszaniu ale najważniejszego - czyli zachowania w zakrętach już nie. Jeżeli nie miałaś (-eś? nie znam Twojej płci ale to nie ma znaczenia) do tej pory do czynienia z żadnym motocyklem to 300 ccm Ci w zupełności wystarczy. Nie ulegaj opiniom że to za słabe. 6 sekund do setki to nie jest za słaby sprzęt, takie odejście w samochodzie uważane jest za bardzo poważne. Nie wiem czemu w przypadku motocykli obowiązuje inna skala... Motocykl ma mieć 150 kg a nie 150 KM ? Szczególnie pierwszy motocykl.
  18. onkel pyjter

    Wyjazdy na tor

    Ja byłem z Duszan Teamem. Wchodzisz na stronkę, jak będzie kalendarz na 2020 to wybierasz termin, robisz przelew i generalnie to wszystko ?
  19. Sie macie ludkowie! Wczoraj byłem na track dayu w czeskim Trincu, na torze Steel Ring. Jak może wiecie bywałem na Slovakia Ringu i Silesia Ringu, zacnych obiektach. Jak może widzieliście na filmikach moje umiejętności są na tyle małe, że wyjazdy na te tory to było jak rzucanie się z motyką na słońce. Z perspektywy czasu wręcz powiem, że były niepotrzebne. Tory za szybkie, ja za wolny, moto za mocne. Fun może i był ale dziś wiem, że to nie było to o co mi chodziło. A wczoraj... Wczoraj był kosmos. Po pierwsze wypad był organizowany przez Duszan Team, po drugie wypożyczyłem od nich kawę ninja 300. Duszan = szkolenie z prawdziwego zdarzenia a wynajęta kawa = brak obaw z tyłu głowy że się rozwalę i nie będę miał czym jeździć (i tak nie mam bo po 10 latach sprzedałem moją GSRę). W piątek mieliśmy prawie dwugodzinny wykład z techniki jazdy torowej (drogowej w sumie też) a sobotni track day zaczęliśmy od obejścia nitki toru pieszo, jak Pan Bóg przykazał. Mirek nam objaśniał każdy zakręt, każdą prostkę i niuans, poustawiał pachołki w strategicznych punktach toru a każda sesja miała jakiś cel albo zadanie do zrobienia. Np. cała sesja z lewą ręką poza kierownicą. Szok! Jak można jeździć po torze trzymając się tylko jedną ręką?!?! W końcu ktoś mi pokazał JAK pracować na motocyklu ciałem; pierwszy raz w życiu byłem spocony po zejściu z motocykla a dziś mam zakwasy w plecach niedowład stopy ☺️ Steel Ring jest torem przede wszystkim kartingowym. Próbowałem wcześniej oglądać onboardy i stwierdziłem że po pierwsze ma trzy miliony zakrętów, nie do zapamiętania przez tydzień a po drugie że jest wąski. Dzięki instrukcjom Duszanów okazało się, że wystarczyło jedno kółko żeby zapamiętać układ toru a szerokość asfaltu w zupełności wystarcza na wyprzedzanie ? Lub bycie wyprzedzonym ? Instruktorzy na bieżąco pokazywali nam nasze błędy, czy to gestami gdy jechaliśmy w zakręcie czy to nas zatrzymując na poboczu i tłumacząc co robimy źle. Mega skuteczna impreza. Wczoraj mi wszystko wychodziło, miałem rytm i pewność siebie, radocha z każdego z trzech milionów zakrętów nie do opisania a mała kawa jest fantastycznym motocyklem. Niczego więcej nie trzeba; podejrzewam że - z moimi nowymi umiejętnościami - nawet na Silesii nie odstawałbym nią od dużych sprzętów. Reasumując - Duszan Team: czapki z głów, wielkie podziękowania jeszcze raz, mega profeska i polecam każdemu, Steel Ring: super obiekt do czerpania dzikiej frajdy (S1000RR nie umiało się uwolnić od 14-konnego pit-bika), motocykl klasy 300ccm: szacun!
  20. Szanse masz, na rynku brakuje kierowców. Płeć nie ma znaczenia wbrew pozorom. Ale czy na pewno wiesz jaka to praca? Sama jazda to tylko część dnia pracy. Przed załadunkiem trzeba się naszarpać przy rozpinaniu plandeki, mróz nie mróz, pada nie pada. Potem zabezpieczyć towar i znwou się szaprać z plandeką. Czasami jeszcze dach trzeba otweirać i zamykać. A z tym nawet chłopy maja problem jak się rolki rozpierniczają. Nastepna kwestia to weekendy na parkingu. Jezeli lubisz biwakowanie i publiczne prysznice to spoko; ja jednak wolę własne łózko i swoją łazienkę. Praca nie jest regularna; czasem trzeba się ładować o 23:00 i dylać prosto na zrzutkę bo klient czeka tylko do południa. Czasem nie ma roboty i stoisz dwa dni czekając na robotę a czasem trzeba napierać na maksa bo jest nagonione z robotą i terminowe załadunki/zrzutki. Wieczorem padasz na pysk a spedytor dzwoni i pyta czemu zrobiłaś 30km więcej. I obetnie Ci to z premii. W zimie często pada webasto a w lecie klima a Ty siedzisz w zimnie/ukropie i czekasz aż ogarną Ci serwis tego ustrojstwa bo auto w leasingu i tylko serwis może w tym grzebać. To jest naprawdę ciężka robota, tylko dla pasjonatów i/lub singli.
  21. Kup cokolwiek, co Ci się tylko podoba. Na pierwsze moto to nie ma większego znaczenia. Tylko trzymaj się raczej porady 70-75 KM na początek bo to w zupełności wystarczy (i tak każdy kiedyś w końcu odkręci do końca a F4 ma się czym odpychać - może Cię to przerosnąć, tym bardziej na DTŚce). Każdy ma swój gust i swoje upodobania a - tak jak koledzy wyżej pisali - życie i tak zweryfikuje czy dany model Ci odpowiada czy nie. Kup coś tańszego na jeden sezon, polatasz i sprawdzisz czy jest OK czy za bardzo sportowo/turystycznie/niewygodnie/niepewnie itp. Po jakimś czasie może Ci się zmienić upodobanie to kupisz coś innego.
  22. Alleluja, dziś zwrócili kasę. Wprawdzie 433 zł ale nie będe się czepiał. Nie obyło się bez nieprzyjemnej korespondencji w międzyczasie ale liczy się efekt.
  23. Młody jesteś więc nie rozumiesz. Pytasz tylko o konsekwencje, OK. Albo więc piszesz jakiś refereat na ten temat (ale są jeszcze wakacje więc nie bardzo) i po prostu potrzebujesz suchej wiedzy albo (co bardziej prawdopodbne) planujesz raz za czas przelecieć droga publiczną. Pytasz więc co za to grozi a jeżeli okaże się, że kara jest do zaakceptowania przez Ciebie to będziesz latał po drodze mimo wszystko. Dlatego my, dorośli ludzie, którzy inaczej patrzą na świat, odradzamy Ci takie manewry. Tego samego zdania będą Twoi rodzice zresztą. Dążysz w prostej linii do poziomu gości pokroju tego zucha: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,uderzyl-w-auto-i-uciekl-do-lasu-motocykliste-wytropil-pies,wia5-3266-37933.html Nie rób tego.
  24. Accord ma rację - nie masz prawka to nie pchaj się na drogi publiczne. Wielu z nas tak robiło, było co najmniej nieodpowiedzialne i dlatego odradzamy Ci takie akcje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.