Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Klamra

Użytkownicy
  • Postów

    125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Klamra

  1. Jou przesyłam następne moje wypociny Tym razem krótko po mieście, tak na koniec sezonu https://www.youtube.com/watch?v=5NxXFiijVs0&t=208s
  2. Klamra

    Świętokrzyskie Solo

    Warto Zanim wybudowali Wersal, Krzyztopór był największym tego typu zamkiem w europie. A raczej Pałacem, bo to jest typ budowli Palazzo in Fortezza. Czyli pałac obronny. Niestety Ossoliński (ktory był właścicielem pierwszym), nie zdążył go dokończyć, a następcy tego również nie zrobili. Warto choćby dlatego, że jego architektura opiera się na kalendarzu. Ma okien tyle co dni w roku, Fasad tyle co kwartałów itd.
  3. Klamra

    Świętokrzyskie Solo

    Dziękuję. staram się
  4. Klamra

    Świętokrzyskie Solo

    W sumie macie racje. Nawet się nie spodziewałem, że odezwie się tutaj tylu Solistów
  5. Klamra

    Świętokrzyskie Solo

    Dzieki wam za opinie co do Solo. Ja tak odpoczywam i jest fajnie. Po prostu czasem ma się ochotę do kogoś gebę otworzyć p.s. Ja mam N-kę. nie diversiona
  6. Klamra

    Świętokrzyskie Solo

    Hej. chciałem, wam przedstawić Solo wyprawę po świętokrzyskim. Co roku jeżdżę na urlop sam. I może w przyszłym, w końcu będe próbował zorganizować coś w małej grupie. Póki co, relacja z tego roku. Relacje z poprzednich na moim kanale. https://www.youtube.com/watch?v=vOZYDw0Qk_4 p.s. Czemu nie mogę wkleić bcc filmu? ?
  7. Klamra

    Fotki i filmy

    Hej. moja następna wyprawa Solo. wzdłuż wybrzeża Bałtyku tym razem. Co rok, dalej, dopiero się wkręcam w długie wojaże: https://www.youtube.com/watch?v=CAJPO8H8mo8&t=3s
  8. Klamra

    Fotki i filmy

    Z racji tego, że bardzo przywiązuję się do przedmiotów, jestem sentymentalny i emocjonalny i jeśli mnie coś jara, wiążę się z tym duszą. A taką rzeczą jest mój motocykl. Mimo, że przez większość uznaje go za "paść standardową" dla mnie to kumpel i przyjaciel w podróży. Więc oddaję mały hołd, temu motocyklowi. Małej, niezniszczalnej, typowej i do bólu zwykłej iksjocie. ale mojej...
  9. Klamra

    80km/h

    Czasem nudzi mi się jeżdżenie samemu. Więc jak coś podepnę się pod kogoś coś kiedyś :)
  10. Przedstawiam wam moją EPkę. Zdaję sobię sprawę, że muzyka ciężka i trudna, może nawet drażniąca, no ale takie mam emocje :) Ale może znajdzie się też tutaj jakiś amator takiej muzyki. Rozsyłam wszędzie, bo mój "zasięg" przez brak FB, Insta, Twitt, NK, i inne społecznościówki, jest nikły. Więc spamuję :P https://www.youtube.com/watch?v=dm_RkgMLtXE&list=PL9rJnDId7MVsKy7ht1rcEu241Y6cfFYQt
  11. Ja zacytuje tylko Jacka z Silesi: "Nie będę was uczył jak zdać egzamin. Nauczę was jak się nie rozpierdolić na drodze" Najlepszy instruktor z jakim miałem przyjemność jeździć.
  12. Klamra

    Katowice nocą

    https://dobrakarma.com/ https://pl-pl.facebook.com/zurownia/ a zaraz za rogiem http://www.fanaberia.katowice.pl/
  13. Znowu moje muzyczno, obrazkowo motowypociny. Tym razem trochę odrealnione:
  14. To nie tylko muzycy ale i wszyscy artyści i genialni naukowcy. Jakby nie mieli poryte pod łbem, to by nie robili rzeczy które zapamiętamy do końca życia. I to nie tylko przez alk i dragi. Po prostu żeby być artystą, albo genialnym naukowcem, trzeba mieć większą wrażliwość i inne odebranie świata. Co przez stado owiec jest odbierane jako popieprzenie albo nałogi. A to jest bardziej skomplikowane. Oczywiście dużo ludzi ma większą wrażliwość i emocjonalność, ale im tego więcej tym bardziej unikalne rzeczy robią. Czyli prościej mówiąc, im jesteś bardziej emocjonalny i potrafisz to przekazać w formie nauki, malarstwa, muzyki czy innego medium, tym bardziej unikalne rzeczy robisz i dzięki temu zostaniesz zapamiętany bardziej niż ten który robi "po bożemu" Oni nawet jakby nie byli znani, to by żyli 10 razy krócej, tylko po prostu my byśmy o tym nie wiedzieli, bo byśmy ich nie znali.
  15. Nie wiem gdzie wrzucić, więc wrzucam tutaj. Solo na festiwalu Different Sounds w Lublinie.
  16. Klamra

    Mój pierwszy raz

    Pozwolę sobie wrócić na chwilę do tematu. Oczywiście to co cytuje, jest dla mnie w teorii zrozumiałe. Ale jak to zastosować w praktyce. Prawdopodobnie nie myślę tak szybko, więc na mój logiczny tok rozumowania, lepiej mieć "nawyk" niż myśleć. Ale jak ten nawyk nabyć? Mieć więcej takich sytuacji? Czy może jakieś kursy doszkalające? Tor? Ćwiczenia samemu na jakimś pustym parkingu? Jak nabyć takich nawyków, nie mając takich sytuacji. W normalnym ruchu, na zwykłej ulicy, każdy podświadomie unika wszelkich konfrontacji niechcianych. Tak działa psychika, przynajmniej moja. Ale jak to się mówi. praktyka czyni mistrza. Przeginanie w normalnym ruchu jest ryzykowne, bo nie do końca pewne czy skończy się szczęśliwie. A znowu ćwiczenie w warunkach "laboratoryjnych" (pusty parking, zamknięta droga, tor) to poczucie pewności, że jesteśmy sami i nic nam nie wyjedzie z boku, zza pleców, z naprzeciwka. Więc gdzie złoty środek? chyba raczej nie ma.
  17. Kurde..... Sorry, ale jako muzyk i realizator dźwięku, poczułem się wywołany do tablicy. Rzeczywiście jest racja w różnicy strojenia instrumentów w częstotliwości. 432 Hz jest łagodniejsze i bardziej że tak powiem przytulne. A 440 Hz jest bardziej ostre i agresywne. Stój Instrumentów definitywnie przyjął częstotliwość na 440 Hz w 1951 roku. Jednak pierwszy raz pojawił się w 1917 roku. Zmiana ta w standardzie strojenia instrumentów okreslonej póżniej jako ISO 16 budziła wiele kontrowersji, ale w końcu została uznana. Jednak..... bo zawsze jest jakieś "jednak" Dzisiaj, w czasach internetu i artystycznej wolności, nikt nikomu nie zabroni grania w strojeniu właśnie 432 Hz. każdy może grać jak chce. A dolepianie do tego jakiś mistycznych ideologi jak powyżej, jest nieznajomością tematu w ramach fizyki dźwięku i historii muzyki. Co z tego że powyższy utwór ma adnotacje na początku, że nie nawołuje do nienawiści i uprzedzeń. Co z tego, że jest zagrany w strojeniu 432 Hz, skoro wokal jest obniżony do agresywnych niskich tonów. I nie ważna częstotliwość, ważny przekaz. A przekaz jest skrajnie nacjonalistyczny. Na to może się nabrać tylko prostak któremu można wcisnąć każdy pseudointelektualny ideologiczny bełkot. Uznawanie jakiegoś narodu lub plemienia za kogoś wyższego, jest dla mnie nawoływanie do nienawiści w stosunku do kogo innego. Wykorzystywanie mitu o danej częstotliwości jest bezczelnym mieszaniem komuś prostemu w głowie. Manipulowaniem prostym umysłem za pomocą mitu. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że ten aspekt może być wykorzystany w taki sposób. Każdy odbiera muzykę i częstotliwości indywidualnie. Ja na przykład wolę bardziej agresywną muzykę. Nie przeszkadza mi standard 440 Hz. Ale to co się dzieje w tym utworze, przekonuje mnie do tego, że manipulacja za pomoca każdego narzędzia działa. Sorry, ten przekaz mnie przeraża. Ale wiadomo... Lepiej się rządzi mniej świadomym owczym stadem wciskając mu mityczne brednie niż człowiekiem myślącym logicznie. Jak dla mnie masakra...
  18. Sami siebie skazaliśmy na wzajemną inwigilacje. Wszyscy się nagrywają. i dają się nagrywać. Największym szpiegiem jest google a zaraz po nim facebook. I jeszcze my się zgadzamy na to. mało tego.... sami się nagrywamy. Niby dla bezpieczeństwa. Niby dla dowodów, ale koniec końców obnażamy swoją prywatność. To jest straszne.. tragiczne, komiczne, śmieszne i doprowadzi do zagłady. kiedyś ktoś nam wyłączy prąd, a wtedy się pozabijamy i tak się skończy świat.
  19. Słowiański przykuc, gangsterka, blink blink, pośladki a to wszystko przerysowane i groteskowe w wykonaniu Rosjan. Bueno
  20. Dlaczego powtarzasz drugi raz Markę i model kasku? Dlaczego powtarzasz drugi raz że to kopia Givi? Dlaczego powtarzasz drugi raz cenę kasku. I dlaczego tak szczegółowo podajesz cene bez pinlocka i z pinlockiem oraz wymieniasz normy które spełnia, ale robisz to niby językiem zjadacza chleba? Naprawdę, uważacie ludzi za bandę debili? Ciekawę, czy zaczniesz się wypowiadać na tym forum na inne tematy, czy znikniesz w końcu, lub zostaniesz w temacie kasków do 500zł Nie mam nic przeciwko kaską w takiej cenie, bo sam zaczynałem od Naxy i się tego nie wstydze, ale nie znoszę udawania zwykłego użytkownika, przez kogoś kto jest powiązany z firmą lub ktoś mu zapłacił, za to żeby mi cokolwiek wciskać i do czegoś przekonywał. Za te kilka postów właśnie, nigdy nawet nie będę się zastanawiał nad kupnem czegoś tej marki. I możecie mieć to w dupie, że tylko jeden się wypiął. Mnie to da satysfakcję, że taka forma "lokowania produktu" na mnie nie działa.
  21. Klamra

    Mój pierwszy raz

    Nie mam pojęcia Kawo. Nigdy nie jeździłem na moto które ma abs. Nie wiem, czy przy takim duszeniu hamulca i takim przechyle zachowałby trakcje. Kiedyś miałem przypadek, że puszką wpadłem w poślizg przy awaryjnym hamowaniu, a abs miał. Czułem jak szarpie i walczy o przyczepność, ale nie dał rady. Na szczęście wyhamowałem i nic się nie stało
  22. Klamra

    Mój pierwszy raz

    No w sumie to tak zadziałało. A jeśli chodzi o post wyżej. Używam zasady ograniczonego zaufania, nawet jeżdżąc puszką. Gdybym tego nie robił, miałbym już kilkadziesiąt wypadków. To było zagapienie i zbytnia pewność siebie. Już to przetrawiłem i wyciągnąłem naukę.
  23. Klamra

    Mój pierwszy raz

    Takie zdarzenie to nauka na przyszłość i następne doświadczenie.
  24. Klamra

    Mój pierwszy raz

    Jeżdżę "oficjalnie" od 7 lat. Nie liczę rozbijania się wskami za gnoja po lasach. Odkąd mam prawko i jeżdżę na poważniejszych sprzętach, nigdy nie miałem ani wypadku ani nawet przewrotki. Aż do długiego weekendu. Podzielę się z wami jako nowicjusz w tej kwestii, bo dla mnie mimo, że nic mi się nie stało, było to pewnego rodzaju przeżycie. Jechałem w zabudowanym terenie, niezbyt szybko, może około 40km/h przede mną Mały VW Polo. Gość też nie jechał zbyt szybko, podobnie jak ja. W pewnym momencie, na pewniaka przyspieszył, a że droga była pusta, ja przyspieszyłem za nim. I jak szybko przyspieszył, tak szybko wcisnął hamulec, bo z prawej strony z nienacka, albo z nacka wyjechał mu tramwaj. Jak zobaczyłem światła stopu i usłyszałem lekki pisk opon, sam wcisnąłem hamulec. Szybko wytraciłem prędkość, ale wiedziałem, że nie wyhamuje przed polówką i w nią rąbnę. Trzymając hamulec, skręciłem kierownicą w lewo, żeby go ominąć, ale zanim puściłem hamulec, koło już było w poślizgu, a moto przechylone na lewą stronę. Ostatkiem zdrowego rozsądku, już w przy kącie 45 stopni od asfaltu, puściłem moto u wyrzuciłem go spod siebie. Rąbnął na lewą stronę, a ja przeszlifowałem około 3 lub 4 metrów po asfalcie. Upadłem na lewe biodro i lewy bark. Pierwszy kontakt był dość mocny, ale prawie tego nie poczułem. Szybko wstałem i pierwsze co zrobiłem to podszedłem do moto i wyłączyłem zapłon. Gość z polówki wyszedł i tradycyjnie spytał czy nic mi nie jest, jednocześnie przepraszając, że nie widział przecinaka. Odpowiedziałem, że chyba ok. Pomógł mi postawić moto przepchnąłem go na chodnik usiadłem na krawężniku i dopiero zaczęło mnie boleć biodro i bark. Siedziałem tak z 10 min. W miedzy czasie, powiedziałem kolesiowi z polówki, że nic mi nie jest i że wszystko ok, może jechać. Wypaliłem 2 papierosy, wstałem, oceniłem straty. Skrzywiona kiera, widelec i lagi całe, nawet nie draśnięte. Obdarta pokrywa od sprzęgła, plastikowa owiewka nad zegarami, kierunkowskaz, ciężarek od kiery i podnóżek spod lewej nogi. Lekko zdarte spodnie, motocyklowe jeansy z ochraniaczami min. na biodro. Kurtka cała, kask nawet nie draśnięty. Czyli nie uderzyłem łbem, czego nie do końca byłem pewny. Moto wyrzygał się trochę paliwem z gaźników, więc zaskoczył, za trzecim razem. Do domu miałem jakieś 5 km. Ostrożnie ruszyłem, badając maszynę. Wszystko ok, się wydaje, tylko tą kierę się głupio trzyma tak krzywo. Po 2 km rozpędziłem się do 50km/h i puściłem kierownice. Jedzie prosto, nic się nie dzieje, mogę go prowadzić przechylając się. Dojechałem do domu, kupiłem butelkę wina nalałem sobie kieliszek i zacząłem myśleć..... Moja wina. Po pierwsze, nie zachowanie dostatecznej odległości od poprzedzającego pojazdu. Po drugie, zapomniałem, chyba, bo tego nie jestem do końca pewny, nacisnąć tylni hamulec. Mogłem tez pulsacyjnie go dusić, bo nie mam absu. To chyba dwa najgorsze grzechy. odległość i nie wciśnięcie tylniego hamulca. Mogłem puścić wcześniej przedni hamulec i może bym odzyskał trakcje. Ale jakoś tak wyszło, że priorytetem było nie walnięcie w polówke, więc jak już ją ominąłem to byłem w poślizgu. Jedyne o czym pomyślałem, to to, żeby wyrzucić moto spod siebie. Ja wiem, że to nie to co filmiki które tutaj wrzucacie, ale jednak dla mnie przeżycie, zwłaszcza że to pierwszy taki szlif. P.S. jak jechałem po dwóch dniach do serwisu, to złapałem się na tym, że odległość od poprzedzającego mnie pojazdu to jakieś 10 metrów i niech tak już zostanie. Lepiej przejechać po asfalcie 5 metrów niż przywalić dzwona w coś albo pójść w pejzaż przy 100km/h i mieć taką nauczkę niż coś gorszego. Moto w serwisie. Konstrukcja nienaruszona, elementy sukcesywnie będą wymienianie, oczywiście w pierwszej kolejności kierownica, która już w sumie jest zrobiona. Więc to takie moje małe "ku przestrodze" LWG
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.