Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

djsw

Użytkownicy
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

O djsw

  • Urodziny 30.06.1980

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia djsw

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. To i ja się obnażę =)Przepraszam, że takie, ale w zasadzie tylko takie mam - tylko na koncertach ktoś mi zdjęcia robi, zawsze sam latam z aparatem.
  2. djsw

    Wybor Moto..

    Ups, będzie bolało...Jeśli nie jeździłeś NICZYM poza ćwiartką, to zrób swoim bliskim prezent i nie kupuj sobie cebry. Ja jestem początkujący, tzn - 2gi motocykl, około 8 tys nawiniętych kilometrów. Jeździłem w życiu NTVką 650 (pierwszy motocykl, kilka tys. km), poza tym zrobiłem kilkadziesiąt lub kilkaset km (dłuższe lub krótsze przejażdżki) vulcanem 750, magną 750, cbr 600 f2, nowym fazerem (tym 98 konnym) i SV 650 K5 - i po kilku latach przerwy wróciłem na GS 500. Uwierz mi, te połówki dla początkujących mają sens.Dziś już jest późno, ale na dniach postaram się rozwinąć swój punkt widzenia. A nie jeżdżąc na moto naprawdę nie wiesz, jakim jesteś kierowcą.
  3. No tak, Bytom...Ja kiedyś postawiłem moto pod UM'em, żeby załatwić kilka spraw - i z zupełnej ciekawości poszedłem do pani z okienka zapytać, co się w takim wypadku robi, ponieważ wiem, że chłopcy chodzą wokół UMa i robią zdjęcia tablicom rejestracyjnym. Stwierdziła, że się należy kupić bilecik, bo było w tej sprawie specjalne posiedzenie rady, czy pozwolić brudnym złym motocyklistom parkować w mieście za darmo czy nie - no i radni uchwalili, że nie - więc bilecik i za szybkę. Rozbrajająco stwierdziłem, że ja szybki nie mam i naprawdę nie mam gdzie tego bilecika wsadzić, chyba że na ślinę na baku. Pani, zbita nieco z pantałyku, postanowiła wykonać telefon (nie bujam), żeby interpelować wyższą instancję w sprawie "a co jak nie ma szybki?". Wyższa instancja orzekła, że bilecik należy wsadzić do portfela i UWAGA! - zachować, na wypadek, gdyby przyszedł mandat! - czyli w praktyce jakieś kilka tygodni, bo te mandaty na podstawie fotografii straży miejskiej potrafią mieć niezłe opóźnienie. Więc jeśli parkujecie, panie i panowie, 2oo w Betuniu, to płacić, a bilecik do klasera i czekać na mandat!Dla porównania w Katowicach zupełnie oficjalnie dowiedziałem się od parkingowego, że za motocykl się nie należy, a mogę go sobie postawić pod samym urzędem... tak jak rower!
  4. djsw

    Upierdliwy Sądziad

    A może zasugeruj facetowi tłumiki? To nie dowcip - tłumiki do skrzypiec to są takie małe żabki, które zakłada się na strunnik i wtedy skrzypce są naprawdę ciche - wyjdzie na to, że się znasz i może cię facet posłucha. A jak nie, to możemy podskoczyć z Funiem, to będzie jakieś 1200 watt RMS, jeśli nie będzie całego składu...Ja tak sąsiada wychowałem - odpaliłem piecyk, rozkręciłem na max i poćwiczyłem trochę. Do dziś się dogadujemy. Miły facet w sumie Kontrabas nie, bo się zbyt dobrze pochłania. Najbardziej jazgotliwe są chyba właśnie skrzypce
  5. djsw

    Doszkalanie Abj Gliwice

    Nie dam rady, dopiero 15 września wracam - i od razu pytam, czy dalej w jesień będzie się też chciało Twisterowi zrobić taki spęd? Mam dopiero jakieś 2 tysiące nawinięte w tym sezonie i jestem po 4 latach przerwy, bardzo by mi się przydał trening, a wyskoczyć z 200zł to w moim wypadku oznacza - solidnie się zastanowić...
  6. NICK: djswW czym...: Fotografia - studio u siebie i na wynos (plany, lampy, dyfuzory, portret i budowa portfolio, takie tam), reportaż (okolicznościowy typu ślub czy pogrzeb też) - trochę próbek tu - http://djsw.digart.pl/digarty/ - , akustyka i realizacja nagłośnienia (bez własnego sprzętu - kręcę gałkami dla firm nagłośnieniowych i klubów), kapela rockowa, która zap... że hej (graliśmy swego czasu dużo na zlotach i imprezach motocyklowych, www.siegfried.pl ). Mogę też pomóc, jeśli ktoś planuje nagrać płytę, kupić gitarę albo piec, bądź wybrać się na wakacje do Emiratów Arabskich (mieszkałem tam chwilę). Z wykształcenia mgr ekonomii z spec. z PR, ale nie praktykuję. Parę lat temu rysowałem też dla firm reklamowych, także jak chcecie jakąś głupotę na koszulkę, to coś bym może jeszcze i uordził.kontakt - [email protected]
  7. djsw

    Długie światła W Nocy

    Jejku, oczywiście, że długie rażą, więc jeździmy na nich kiedy nie ma kogo razić, no i poza terenem zabudowanym - by the book... A do sygnalizacji jest przecież "pass" po lewym wskazującym. Kto jeździ wyłącznie na długich sam sobie szkodzi, bo oślepia katamaryniarzy i może zostać najechany.Fakt, że długie kuszą, bo na moich mijania czasem widać strasznie mało.Ale ktoś tam napisał, że jeździ po zmroku z czarną szybą - to już jest chyba skrajnie nieodpowiedzialne, słabo widzisz i przez to oślepiasz innych?
  8. Dzięki za podpowiedzi, sprawdzę i odpowietrznik, i wyczyszczę kranik - i zobaczymy, co się stanie.Pozdrawiam!
  9. Sądzę, że szanse na zmianę wizerunku motocyklistów są stosunkowo niewielkie, a wiąże się to głównie z charakterystyką tak mediów, jak i ich "targetowych" odbiorców - media potrzebują czegoś kolorowego, efektownego i nieco odstającego od średniej, co można by rzucić na pastwę i żer, no a oglądający lubią nie lubić - i statystyczny motocyklista ma tu niewielki wpływ na całokształt, jest za to doskonałym celem. Biorąc pod uwagę statystykę właśnie doświadczamy obecnie raczej pozytywnej tendencji - porównując zwiększenie się liczby maszyn (tj. motocykli) i odpowiadającą jej wypadkowość, możemy dojść do wniosku, że statystycznie jesteśmy bezpieczniejsi niż 2, 3 czy 4 lata temu - mniejszy odsetek jeżdżących efektownie się zabija (proponuję rzucić okiem na fajny artykuł http://www.scigacz.pl/Mlody,motocyklista,=...ista,10073.html ). Czyli, kierowców samochodów jest znacznie więcej, statystycznie rzecz biorąc znacznie częściej zabijają innych, siebie, jeżdżą na podwójnym gazie i w każdy inny sposób zapuszczają wąsa i nie myją się pod pachami - niż jeżdżący na motocyklach. Motocykliści robią to po prostu inaczej i jest ich mniej, łatwo więc przyszywa się im łatę i nagłaśnia to w mediach. Gdyby dziennikarz powiedział bez ogródek, że polscy kierowcy samochodów są pijani, jeżdżą w dresach, nagminnie łamią przepisy i są potencjalnymi samo- i zabójcami, to z punktu widzenia statystyki było by to bardziej adekwatne do rzeczywistości niż w przypadku motocyklistów - nikt tak jednak nie powie, bo spotka się natychmiast z gremialnym oburzeniem społeczeństwa w znacznej większości jeżdżącego samochodami. No bo przecież wypadki zdarzają się dlatego, że mamy złe drogi i absurdalne przepisy, no chyba że ktoś się zabije na motocyklu - to znaczy że był kretynem i sam jest sobie winien.Jeżdżąc i spotykając się dość często z przejawami agresywnej niechęci ze strony coponiektórych katamaraniarzy, zastanawiałem się nad przyczyną owej niechęci - i doszedłem do wniosku, że jest (może to być) zawiść - zauważcie, że zwłaszcza mężczyzni (statystycznie ciągle częściej kierujący pojazdami) dzielą się na tych, którzy na motocyklach jeżdżą, albo chcieli by jeździć, tylko z jakichś względów nie mogą tego robić. Nie, no, naprawdę - znacie jakiegoś faceta, który nie lubi motocykli? Zazdroszczą nam i tyle =)I dlatego i tak nie będą nas lubić, chyba, że staniemy się zwykłą zwykłością.
  10. Cześć - Suzka z 1995, kupiona w kwietniu, wymieniłem filtry i płyny, wykonana została regeneracja gniazd zaworów wydechowych, regulacja zaworów, synchro gaźników, w ogóle wszystko wg książeczki, gdyż poprzedni właściciel na stan pojazdu większej uwagi nie zwracał. Moto udało się doprowadzić do stanu merdającego ogonkiem, z jednym wyjątkiem - gdy w baku zostaje ok 7 litrów, motocykl zaczyna się krztusić. Dzieje się to przy jednostajnej jeździe na 5 i 6 biegu - motocykl wtedy czasem jakby się dławił, następuje chwilowa utrata mocy, potem często (acz nie zawsze) lekki strzał z gaźnika. Przy baku zalanym do pełna wszystko jest ok. Nie mam pomysłu, co może być nie tak, mój mechanik też niespecjalnie, no a 7 litrów w baku to jeszcze całkiem sporo paliwa.Dodam, że dzieje się to niezależnie od pozycji kranika.Czy ktoś ma może jakiś pomysł?
  11. zdecydowanie FRIENDLY. Ale trzeba być ostrożnym, bo właściciel i sprzedawca w jednym, to człowiek, który umie robić to, co robi - przyszedłem popatrzyć, wyszedłem w nowych butach!!!Pozdrawiam i do zobaczenia!
  12. djsw

    Cześć!

    Hej hej!Zarejestrowałem się już chwilę temu, a teraz chciałbym się przywitać - jestem djSW, życiowo fotograf, grafik i realizator dźwięku, z pasji motocyklista o krótkim stażu.Przygoda z moto zaczęła się dla mnie w 2001 roku, kiedy to po zrobieniu prawka nabyłem Wielbłąda - Hondę NTV 650 Revere, niebieską, garbatą, ciężką jak dla mnie naonczas - była to trudna miłość, gdyż rewerka była zarżnięta przez poprzednich właścicieli i robiłem generalkę silnika, napawanie wału, dorabiałem panewki i więcej chyba czasu spędziłem naprawiając moto w zaprzyjaźnionym warsztacie świętej pamięci Maćka w Ząbkowicach niż jeżdżąc. Potem przyszły trudne czasy, następnie sporo podróży za chlebem więc moto zostało sprzedane (następny właściciel nie narzekał, więc remonty się udały).Wróciłem na szosę za namową przyjaciela motocyklisty, w dziwnie spontaniczny zresztą sposób - siedzieliśmy pewnego dnia u niego w chacie pijąc kawę, oglądając sobie allegro, kiedy kumpel powiedział: "słuchaj, jeśli teraz nie kupisz sprzęta, to już nigdy nie wrócisz na szosę - a szkoda by było". Tego samego wieczora siedzieliśmy na jego moto jeżdżąc po województwie i oglądając kolejne paście, w końcu po północy dobiłem targu i stałem się właścicielem Pieska - czyli suzuki GS 500.Dlaczego taki regres? Rozmawiając z mądrymi i życzliwymi mi ludźmi doszedłem do wniosku, że po ponad 6 latach przerwy startuję znów z pozycji zerowej - coś tam człowiek pamięta, podstawowe odruchy zostają, ale nawet po 2 sezonach na rewerce ciągle pozostawałem leszczem. A teraz na dodatek jestem leszczem w stanie spoczynku - trzeba więc było kupić coś, co spokojnie pozwoli mi się nauczyć jeździć od nowa.GS'ek prowadzi się jak rower - jest lekki, bardzo przyjazny, potrafi też dać sporo radości jeśli pozwolić się silnikowi trochę rozkręcić. A to, że dostaje zadyszki na autostradzie - cóż, przecież nie każdy musi zapierdalać dwie i pół paki. Z racji niewielkiej wagi robi się też nerwowo na okoliczność kolein, dziur, czy szczególnie śliskich pasów, ale wzmaga czujność. A czujność jest dobra.Już sam powrót do domu dostarczył niezapomnianych wrażeń - 1sza w nocy, kręte drogi w okolicach Wieliczki i ponad 100km do celu - zresztą nieomal wypieprzyłem się na pierwszym zakręcie z powodu radośnie rozsypanej przez drogowców łachy piasku - czujność, czujność.Piesek przeżył interwencję mechanika, dostał nowe butki, filtr, świece, olej, regenerację zaworów (teraz kompresja to wzorcowe 10,5 na obu garach), odwdzięcza się dość żwawą jazdą i poprawnymi manierami. Półtorej miesiąca, 2 tysiące kilometrów wokół trzepaka, radość - bezcenna. Dobrze znowu jeździć.Fajnie zresztą przesiada się z klocka na coś małego i zwinnego - rewera nauczyła mnie przeciwskrętu i balansu ciałem (bez tego Wielbłąd jeździł tylko prosto), a teraz Piesek pozwala na odrywanie tych szpasów na nowo z jeszcze większą frajdą.Jeśli chcecie coś sobie o mnie zobaczyć, to zapraszam na:http://djsw.digart.pl/digarty/ - wybrane fotografie z pracy i z podróżyhttp://www.myspace.com/siegfriedband - kapela, czasem wpadamy na zlotyhttp://www.myspace.com/gahnho - projekt własnyhttp://www.myspace.com/malpywczerwonym - inny kawałek muzy, w kooperacji z kilkoma dobrymi ludźmiDo zobaczenia na szosie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.