Miesiąc temu w październiku w nocy o godzinie 22 z groszami jechałem z kolegą na gs 500e, wracaliśmy od koleżanki , jechaliśmy dość tak ,zawsze jak jadę to 80 na prostej do 140. jadąc od koleżanki wymijałem gościa z pizzerii , gdy już wyminąłem go zwolniłem i poczułem że znosi mnie z prawej strony na lewą, wiec hamowałem, niestety nie udało mi się wyhamować gdyż zniosło mnie bardzie na piasku i jechałem na prost krawężnika , wiedziałem już niestety ze nie uda mi się ani skręcić ani wyhamować , Uderzyliśmy w krawężnik motorek zaczął sunąć po ulicy i tak posunął jakieś 10 metrów , ja przeleciałem w powietrzu 2 metry i poturlałem się tak że akurat znalazłem się obok motoru. koledze wyleciał kask z głowy gdyż nie miał zapięcia i rozwalił sobie nos, zeszła mu skóra do mięsa z ręki lewej oraz rozwalił spodnie i kolano lewe. na szczęście się mu nic nie stało , za to ja rozwaliłem spodnie, kalesony, w nodze mała dziura i cała noga lewa zakrwawiona do dzisiaj mnie jeszcze noga boli a jak byłem u lekarza po wypadku to powiedziała mi ze to tylko małe stłuczenie, wiecie jak by to było małe stłuczenie to by mi ropa i z kolana się nie wylewała , i nie miał bym kolana siwego i napuchniętego ze nie mogłem ruszać , miną miech i noga mnie jeszcze boli ale zginam ją normalnie. Ten dzień pamiętam do dzisiajW motorku skrzywiła się lewa rurka od kierownicy , popękały manetki, urwałem uchwyt od lusterka oraz od sprzęgła, straciłem rączkę od hamulca przedniego , mam porysowany bak lecz i tak był do wymiany bo jest wgnieciony już jak go kupiłem , rura jest ok tylko blacha która jest na wydechu jest porysowana z jednej strony na 2 , urwały się 2 kable jeden od lewego migacza oraz od dzwonka ,Ten dzień zapamiętam do dzisiaj .W TEN DZIEŃ STRASZNIE MNIE WKURZYŁA MOJA PANNA I GDYBY MNIE NIE WKURZYŁA TO MYŚLĘ ZE BY SIĘ NIC NIE WYDARZYŁO.