Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.07.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. 1 punkt
  2. Co do zabudowań to moim zdaniem podobnie jest na Opolszczyźnie. Co do kierunku rzek to Brama Morawska jest takim dzielnikiem, czyli ukształtowanie terenu sprawia, iż rzeki płyną na południe. Nosi to nazwę Europejski Dział Wodny. Kanał Kłodnicki budowano od 1792r do 1822r. Ale ja wracam do rajzy, i uzupełniam o kolejny dzień. Dzień 4 Rano przed śniadaniem przeglądam stronę Grossglocknera, i niemiła niespodzianka, akurat dzisiaj wyjazd od strony południowej jest zamknięty z powodu remontu mostu. Dolomity odpadają. Ruszamy przed godz. 10, po drodze tankujemy, i po godzinie jesteśmy już za bramkami w Fusch, ubożsi o 27.5 Euro, gdzie korek był na ok.15 min. Jedziemy w górę podziwiając niesamowite widoki, pogoda słoneczna, bezchmurnie, bardzo dobra widoczność. Jesteśmy coraz wyżej mijając kolejne „Kehr-y” ponumerowane i opisane wysokości n.p.m. zatrzymujemy się kilkakrotnie by porobić zdjęcia. Mijamy masę rowerzystów, głównie na elektrykach, ale nie tylko, uwagę zwraca pewna pani w wieku ok. 60 lat pchająca swój zwykły rower, nie elektryk załadowany sakwami pod górę. Parę minut później mijamy „odpicowane” dwa traktory z lat 60 XXw. Wyglądają niesamowicie. Dłuższy postój robimy na parkingu pod restauracją Fuschertorl, pod szczytem Edelweisspitze, gdzie po chwili podjeżdżają i parkują wspomniane traktory. Okazuje się iż podróżujący nimi Bawarczycy objechali już wcześniej wiele miejsc, m.in. Nordkapp. Robimy pamiątkowe zdjęcia, i ruszamy dalej, podziwiając widoki. Dojeżdżamy do końca trasy u podnóża Grossglocknera, do miejsca zwanego "Kaiser-Franz-Josefs-Höhe", są tu ogromne parkingi, platformy widokowe, restauracje itp. oraz oczywiście masa turystów. Parkujemy motory, podziwiamy widoki, robimy pamiątkowe zdjęcia. Widząc wejście do sztolni decydujemy się na wejście. Poziome korytarze prowadzą do kolejnych miejsc widokowych. Po ok. 1,5 godzinie wsiadamy na motory i ruszamy w dół, jednak zatrzymujemy się po przejechaniu zaledwie kilkuset metrów, gdyż nie widzieliśmy jeszcze świstaków, a tu przy kolejnej platformie, to one są głównymi aktorami. Po kilkunastu minutach ruszamy dalej, tą samą drogą którą przyjechaliśmy. Wracając mijamy wspomnianą turystkę pchającą rower pod górę tyle że kilka kilometrów dalej. Po drodze zatrzymujemy się na obiad, i decydujemy się na zwiedzenie jeszcze miejscowości Zell am See. Zablokowana droga komplikuje nasze plany, i Marek z Martyną decydują się na powrót do bazy, a my jedziemy do Zell am See z przeciwnej strony. Do bazy wracamy wieczorem po przejechaniu 155 km. Wieczorem spotykamy się w Pizzerii ze znajomymi Marka i Martyny wracającymi z Włoch. Ustalamy plan na dzień następny - jedziemy do Włoch.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.