Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jest szansa, że inni pójdą w ślady yamahy, ale pewne rzeczy już nie wrócą..... Raz że przepisy normalizacyjne, a dwa że jednak jest jeszcze spore grono potencjalnych klientów, które rajcuje się tymi wszystkimi gadżetami. Dwa, zauważ, że pewne trendy już się "przejadają". Wyścig zbrojeń w klasie dużych, turystycznych enduro osiągnął constans. Nowych galaktyk już się tam nie odkryje, dlatego np. podoba mi się, że MotoGuzzi np. próbuje zaistnieć w tym segmencie, ale promując taki retro klimat z modelem V85TT, który bardzo mi się podoba. Jednak wydaje mi się, że jednak klasa średnia w segmencie ADV jest teraz na topie i myśle, że to słuszny kierunek i będzie on się rozwijał.... A co do miejsc hmmm. Mnie tam się wszystko podobało. Akurat nie byłem w alpach francuskich, ale Gavia odcisnęła w mojej głowie jakieś piętno, zostawiła znamię Może dlatego, że byliśmy tam już niemal wieczorem i nie było tam nikogo.....nie wiem....
    1 punkt
  2. Dzień dwunasty 21.08.2021 Ostatni dzień wyjazdu to taki trochę relaks połączony z podsumowaniami. Drogami gorszej kategorii niespiesznie podążam na Morawy. W połowie dnia zatrzymuję się pod zamkiem Namest nad Oslavou. Byłem tam już kilkakrotnie, niestety za każdym razem witały mnie zamknięte drzwi. Albo robili remont, albo świętowali albo ja byłem za późno. Dzisiaj mam szczęście. Czeski trochę kojarzę, więc nie było problemów ze zrozumieniem przewodniczki. W zamku pozostało sporo wyposażenia z XIX i XX wieku, ponieważ służył on jako rezydencja prezydenta Czechosłowacji. Zamek Namest nad Oslavou, tym razem był otwarty Niech to będzie przestroga dla tych, którzy jeżdżą bez kasku W niedalekiej restauracji jem szybki obiad i jadę w stronę Ostrawy. Po polskiej stronie nie czeka na mnie żaden komitet powitalny w postaci straży granicznej czy kontroli sanitarnej. Nawet niespecjalnie zwalniam. Do domu przyjeżdżam po około dwóch godzinach. Moja udana wycieczka dobiega szczęśliwie końca. Z wyjątkiem pierwszego dnia nie miałem żadnych złych przygód. Ustrzegłem się wywrotek. Pomimo braku zabezpieczenia bagażu nikt go nie przygarnął. Jak do dzisiaj nie przysłali żadnego mandatu, nie złapałem też gumy, co zawdzięczam chyba koledze Dziadowi Borowemu, który przerobił koła na bezdętki. Cele osiągnięte. Empirycznie stwierdzam, że francuska część Alp z pewnością zadowoli motocyklistów żądnych dróg obfitujących w ciasne zakręty. Jako historyk skupiłem się dodatkowo na zwiedzaniu najciekawszych zamków. W odróżnieniu od wcześniejszych eskapad rezerwowałem noclegi przez booking na bieżąco w trakcie podróży, co generalnie zdało egzamin. Pewnym mankamentem były dość wysokie ceny ale to po części wina okresu urlopowego. Jakoś nigdy nie udało mi się zorganizować wyjazdu w czerwcu, dlatego tradycyjnie przepłacam. Z perspektywy czasu oceniam, że wycieczka miała trochę za duże tempo. Optymalnie powinienem przejeżdżać dziennie do 300 km, tak jak zeszłego roku na Afryce Twin. Tym razem wyszło niemal 400 km i na koniec dnia zdradzałem objawy „wytłuczenia”. Winą za taki stan rzeczy obarczam po części zbyt sportowe nastawy zawieszenia. Do jazdy turystycznej trzeba było skręcić bardziej miękko. Kończąc, pora odpowiedzieć na pytanie ze wstępu. Tak, w moim przekonaniu Yamaha Tenere 700 całkowicie spełnia warunki stawiane motocyklom wyprawowym. Przede wszystkim sprzęt nie męczy nadmiernie po dwóch tygodniach ciągłej jazdy. Zasięg Tenerki oceniam jako wystarczający, ochronę przed czynnikami atmosferycznymi również. Silnik wespół z podwoziem pozwalają czerpać masę radości z jazdy po przełęczach, a jak komuś obrzydł asfalt można bez obaw zboczyć w lekki offroad. Oczywiście moto nie rozpieszcza użytkownika tysiącami mniej lub bardziej przydatnych gadżetów turystycznych. W zamian oferuje prostotę oraz niską masę, które dostajemy za umiarkowaną cenę. Pozdrawiam wszystkich motocyklistów, no i do zobaczenia na trasie
    1 punkt
  3. Dzień siedemnasty 13.08.2020 Ostatni dzień wycieczki to pełen relax. Nigdzie nie muszę się spieszyć, łóżko jest, zupa się grzeje, piwo chłodzi. W ramach dłuższej przerwy postanawiam odwiedzić jeszcze muzeum tkactwa w Kamiennej Górze. Następnie obieram kurs na wschód by w okolicach Gliwic wskoczyć na A4. Pod wieczór jestem szczęśliwie w domu. Zabytkowe krosno i kołowrotki w muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze Wyprawa udała się znakomicie. Afryka wypadła bardzo dobrze w roli motocykla turystycznego. Jest wygodna i ma daleki zasięg, jednocześnie nadaje się w pełni do jazdy po przełęczach. Nie miałem z nią najmniejszych problemów technicznych. Szkolenia z techniki jazdy pomogły znacząco. Jechałem pewniej i więcej uwagi mogłem poświecić na podziwianie okolicy. Pomimo gabarytów motocykl mnie nie umęczył jak rok wcześniej na podobnym wyjeździe. Ustrzegłem się również kradzieży oraz wypadków. Jedyna rzecz, którą bym zmienił to termin wyjazdu, ponieważ w sierpniu jest zdecydowanie za tłoczno, a ceny wysokie. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić. Swego rodzaju nowością były Pireneje. Jak dla mnie są wyjątkowo ciekawe i można je odkrywać na wiele sposobów. Z pewnością jeszcze tam wrócę. Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.