Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.09.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Część pierwsza naszej wrześniowej eskapady obejmuje włóczęgę po Polsce bez planu z krótką wizytą w Czechach, gdzie odwiedzamy Certove Hlavy. Finalnie lądujemy w Niemczech w Monachium, gdzie po raz o kolejny odwiedzamy naszych znajomych. Krótka wycieczka po mieście oraz zapoznanie się z okolicznymi trasami pozwala nam przygotować się(wpaść w rytm) do jazdy po przełęczach w Dolomitach i Alpach. Pokonaliśmy 6tys.km, jak zwykle w zróżnicowanych warunkach. Wyjątkowo bez strat, nie licząc poprutych spodni kierownika. Cóż lata i przebieg oraz przyrost masy mięśniowej robią swoje Tak ogólnie, to nikt nie zginął, wszystkie zęby całe, brak uszkodzonych elementów motocykla, żadna futryna nie stanęła nam na drodze, co u nas jest aż dziwne. Wypad uznajemy za udany w 150%, mimo że momentami było kulawo. Zdjęcia wybrane, żeby nie zanudzać, bo wiadomo, że i tak nikt tego nie ogląda, ani nie czyta opisów. To co widzieliśmy/przeżyliśmy to nasze. Nie odda tego nawet najlepsze zdjęcie. Dlatego też wrzucamy tylko te ciulate, żebyście mieli pretekst do ruszenia swoich czterech liter i udali się na spotkanie z przygodą. W drugiej części lądujemy we Włoszech i Austrii. Ta część była dla nas bardziej ekscytująca. Już w Polsce i Niemczech dostaliśmy mocno w kość. Zimno i ciągły deszcz nie zachęcały do zwiedzania. Jednak dopiero w Austrii dostaliśmy mocno po tyłkach na samym wstępie. 6 stopni w górach, to nie to samo co plusowa szósteczka na rynku w Pierdziszewie Dolnym. Do tego mgła i widoczność dosłownie na wyciągniecie dłoni.....Zakres temperatur w jakim dane nam było się przemieszczać to 6-33 stopnie, czego już dawno nie uświadczyliśmy. Zaliczyliśmy kilka dużych i znanych przełęczy w Alpach i Dolomitach oraz kilka mniejszych o nazwach nic nam nie mówiących. Możemy śmiało powiedzieć, że nieznane i mało uczęszczane włoskie, wąskie oraz niebezpieczne drogi, prowadzące na malutkie przełęcze, bywają bardziej emocjonujące niż wypady na te znane i opisywane w przewodnikach oraz na forach tematycznych. Oczywiście te duże i znane, trzeba zaliczyć, żeby powiększać bagaż doświadczeń, ale żeby to poczuć, to najpierw trzeba tam pojawić się osobiście. Stawić czoła ostrym nawrotom z przewyższeniami, ostrym winklom z nawierzchnią ostrą jak brzytwa, ale często też mocno dziurawą. Włochom na ich narowistych Ducati, Austriakom na ich wściekłych KTM-ach i ortodoksyjnym Niemcom wyznającym kult Giełesa Trasy, widoki, kuchnia, napotkani ludzie, tam trzeba wrócić... Tym wyjazdem kończymy sezon 2020 z przebiegiem 17 tys.km, co w zupełności nam wystarcza. Ilość kilometrów, miejsc, dróg rekordowa. Barbara spisywała się przez cały czas rewelacyjnie. Żadnego kaszlu, focha czy oznak niezadowolenia. Zawsze zwarta i gotowa do działania. Ze stoickm spokojem znosiła nagłe "trzy w dół" czy ostre redukcje do jedynki oraz maksymalne odwinięcia pod strome podjazdy w pogoni za Ducatisti Facebook Część pierwsza:https://www.facebook.com/media/set/?vanity=1950705531863822&set=a.2920981274836238 Część druga:https://www.facebook.com/media/set?vanity=1950705531863822&set=a.292105771482859 Google :https://photos.app.goo.gl/Gfpwh3M9K52sg5o9A
    2 punkty
  2. Co do wypowiedzi Powolnego to racja. Trzeba mieć jaja żeby opuścić „bezpieczny” dom i udać się w nieznane. A jeżeli chodzi o moje doświadczenia z jazdą z innymi osobami to napiszę że różnie się jechało, jednak nigdy nie miałem z nikim żadnej nieprzyjemnej sytuacji, kłótni ani agresywnych zachowań. Nie zawsze wracaliśmy razem do domu, lecz sytuacje te były wynikiem odmiennej wizji dalszej jazdy, bądź porzuceniem pierwotnych założeń podróży. Nigdy też nie zostawiłem nikogo z problemem odjeżdżając w swoją stronę. Nie jestem na nikogo obrażony ani nikt nie jest obrażony na mnie. Nie wszyscy też łapią bakcyla. Są osoby które po pierwszym tripie stwierdzają że jest to zbyt męczące i to nie jest ich bajka. Dla mnie jest jednak jeden bardzo ważny warunek: nigdzie nie pojadę z osobą agresywną która może spowodować konflikt z lokalną społecznością, zrobić po pijaku burdę w hotelu itp. Jeżeli jest się na wyjeździe to na takie zachowania nie ma miejsca i po takiej akcji jadę dalej w swoją stronę nawet jakby mnie ktoś na kolanach przepraszał. Dla normalnych ludzi jest to zrozumiałe bo nikt normalny nie szuka sobie problemów na wyjeździe. Co do stylu jazdy, tempa czy tego czy ktoś chrapie to są to sprawy błahe na które nie zwracam uwagi. Mogę też jechać z osobą kompletnie bez doświadczenia w podróżach. Świat jest wielki a życie krótkie więc trzeba z niego korzystać puki jest zdrowie i są możliwości.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.