Najgorszą karą byłoby pozostanie "roślinka" do końca życia. A tak można powiedzieć, że mu się upiekło. Dobrze, że chooyaszek nie zrobił nikomu krzywdy.
P.S. szkoda motocykla
Ten przypadek i tak będzie kwalifikowany w statystykach i ludzkich świadomościach jako motocyklista, śmiertelna ofiara wypadku drogowego. Matki dalej będą zabraniać dzieciom jeżdżenia na motorynkach, społeczeństwo dalej będzie nas postrzegać jako wrogów publicznych, wariatów nie panujących nad pojazdami.