Panowie jak to mawiał Owsiak- ,,róbta co chceta'' - motonga wymyślono po to by dawał radość z jazdy a nie sprawiał utrapienie. Strój powinien pozostac indywidualną sprawą każdego motocyklisty. Dobre są lacie i podkoszulek (to przeważnie ja ) , dobry jest i kombinezon- zależnie co kto lubi, nie wolno nam jednak zapominać że silnik który jakiś głupek umocował do rowerowej ramy stanowi pojazd niebezpieczny. Tylko pamięć o tym fakcie, i że nie jesteśmy jedynymi wariatami na drodze może nam zapewnić bezpieczeństwo. Zdrapki czy kilka połamanych gnatów to pryszcz, nikt jednak nie chce aby smarkate i cycate pielęgniarki zmieniały mu pampersy do końca życia śmiejąc się z tego że ma małego fiutka...a tak może się skończyć połamanie kręgosłupa. Należy zawsze o tym pamiętać bez względu na to w czym się jeździ, bo żaden strój nie zastąpi naszej wyobraźni...Podobno zabić człowieka jest trudno (noo, może na motocyklu trochę łatwiej... ), ale o ile śmierć motocyklisty to przede wszystkim tragedia dla jego najbliższych to kalectwo jest jego największą tragedią, pamiętajmy o tym, bo to co robimy z motongiem na drodze zależy głównie od nas samych...