Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

3000zł grzywny i areszt prowadząc bez uprawnień.


Brojler

Rekomendowane odpowiedzi

Co mam powiedzieć?

Posiadam kilka kategorii prawa jazdy, 7 lat zawodowo jeździłem w transporcie publicznym na terenie całego Śląska - zaczynałem w WPK - jak ktoś tą firmę jeszcze pamięta :-)

NIGDY nie dostałem żadnego mandatu! (bym zapomniał, raz za brak opłaty parkingowej - kieszeń lżejsza o całe 20zł). Zawsze zdawałem za pierwszym razem. Nie wyjechałem na drogę publiczną (nie licząc polnych, szutrowych, leśnych) bez uprawnień... Można? Jak widać można...

W mojej ocenie, jazda bez uprawnień to czysty debilizm - z czego wynikający? Z wygodnictwa? Z niedojrzałości?

Moje podejście do sprawy może jest i radykalne, ale gdyby to o demnie zależało, to już dawno zaostrzył bym kary za takie nieodpowiedzialne zachowania. Nie mówiąc już o jeździe na podwójnym gadzie - z mety dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.

Krzysiek, jak myślisz, co czują rodziny ofiary takich kierowców jak czytają takie komentarze jak Twoje? Jak im to wytłumaczysz, że nasz nieRząd do tej pory POZWALAŁ, by na naszych drogach bezkarnie jeździli piraci drogowi bez uprawnień, którzy za nic mieli obowiązujące prawo? W moim odczuciu zmiany w prawie idą w dobrum kierunku - jednak zdecydowanie za wolno :-) Zaostrzenie przepisów na drodze na peno skutkować będzie zwiększeniem dyscypliny kierowców. Skończy się może w końcu kozaczenie i brawura. Ja nie traktuję Wszystkich bez uprawnień jako piratów i potencjalnych zabójców - żebyśmy się zrozumieli. Jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego jeden z drugim nie robi tych uprawnień? Nie stać mnie, to nie jeżdże - proste. Prawo jest po to, by je przestrzegać, czy to się komuś podoba, czy nie.

Teraz mogą się posypać na mnie gromy :-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mam powiedzieć?

Posiadam kilka kategorii prawa jazdy, 7 lat zawodowo jeździłem w transporcie publicznym na terenie całego Śląska - zaczynałem w WPK - jak ktoś tą firmę jeszcze pamięta :-)

NIGDY nie dostałem żadnego mandatu! (bym zapomniał, raz za brak opłaty parkingowej - kieszeń lżejsza o całe 20zł). Zawsze zdawałem za pierwszym razem. Nie wyjechałem na drogę publiczną (nie licząc polnych, szutrowych, leśnych) bez uprawnień... Można? Jak widać można...

W mojej ocenie, jazda bez uprawnień to czysty debilizm - z czego wynikający? Z wygodnictwa? Z niedojrzałości?

Moje podejście do sprawy może jest i radykalne, ale gdyby to o demnie zależało, to już dawno zaostrzył bym kary za takie nieodpowiedzialne zachowania. Nie mówiąc już o jeździe na podwójnym gadzie - z mety dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.

Krzysiek, jak myślisz, co czują rodziny ofiary takich kierowców jak czytają takie komentarze jak Twoje? Jak im to wytłumaczysz, że nasz nieRząd do tej pory POZWALAŁ, by na naszych drogach bezkarnie jeździli piraci drogowi bez uprawnień, którzy za nic mieli obowiązujące prawo? W moim odczuciu zmiany w prawie idą w dobrum kierunku - jednak zdecydowanie za wolno :-) Zaostrzenie przepisów na drodze na peno skutkować będzie zwiększeniem dyscypliny kierowców. Skończy się może w końcu kozaczenie i brawura. Ja nie traktuję Wszystkich bez uprawnień jako piratów i potencjalnych zabójców - żebyśmy się zrozumieli. Jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego jeden z drugim nie robi tych uprawnień? Nie stać mnie, to nie jeżdże - proste. Prawo jest po to, by je przestrzegać, czy to się komuś podoba, czy nie.

Teraz mogą się posypać na mnie gromy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 100% zgadzam sie z przedmowcami.Porzadek utrzymuje swiat a Ludzi "bat".

Nie powiem ze Ci co nie maja prawka zapier....ja jak depy,tylko przy ewentualnej kontroli drogowej z jaka trzeba sie liczyc  co

niektorzy  wpadaja w panike co nie jest zdrowe. (Strach ma kazdy ale to jest zdrowe, natomiast panika jest "smiertelna")

Np.1982r.wypadek smiertelny miedzy Halemba a Wygoda na wyjezdzie z lasu 

na wysokosci przystanku autobusowego 21 letni kierujacy motocyklem MZ-250 

zderzyl sie czolowo z samochodem marki polonez.Chlopaka zatrzymywala policja 

do normalnej katroli ,no ale niestety wpadl w panike co bylo Jego zguba.

Niby troche wody uplynelo od tego czasu mimo to nadal sa Tacy ktorzy mysla ze 

wszystko im wolno.Jesli jazda bez uprawnienia skonczy sie finansowym wpier.olem to mozna to przezyc,mimo to lepiej zrobic

wymagane uprawnienie i miec prawo po swojej stronie ,no ale Kazdy musi sam wiedziec co jest tansze a przedewszystkim  zdrowsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taurus. Rekord do zwrotu Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu w naszym kraju to 700 000zł. Mężczyzna nie posiadał OC. Życie zniszczone twoje i najbliższej rodziny.

To tym bardziej  trzeby myslec przed a nie po.

Jak Kogos stac na  motka czy puche to tez musi byc na prawko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcepan teraz na placu to ja bym mógł Ciebie nazwać pajacem, tak jak Ty nazwałeś innego cwaniaka. Zdawałeś prawko w 2001r więc ciesz michę, bo jak ja zdawałem w lipcu, czy sierpniu to też na plac wpadali Ci co prawko mieli już kilka dobrych lat i nie potrafili szybkiego slalomu zrobić. Każdy wiesza psy na tych co jeżdżą bez uprawnień, ale ja bym się zastanowił dlaczego tak się dzieje. Gdyby poczytać statystyki to założę się, że liczba wypadków spowodowanych przez osoby bez uprawnień są o wiele mniejsze niż tych z uprawnieniami. Nie mówię tu o tych co im sąd zabrał prawko za jazdę na podwójnym gazie, albo za punkty. Ponieważ nie ma pewnie szacunkowej liczby osób poruszających się po drogach bez uprawnień to trudno to odnieść statystycznie, ale zawsze taka liczba da odpowiedź czy taki jegomość bez prawka jest bardziej czy mniej niebezpieczny na drodze niż ten z uprawnieniami. Bo niby co daje prawko? Czy jak dostajemy je do ręki nagle stajemy się świętymi i mamy aerolę nad głową? Może na zachodzie, ale nie w Polsce. System szkolenia w większości jest do dupy. Takich jak Brojler jest niewielu, a nawet jakby każdy miał się tylko do niego zapisać to by nie obrobił ludzi w terminach jakich oni chcą. System egzaminowania - gorzej niż do dupy. Świadomość kierowców - żadna! Co da kolejna grzywna? Nic nie da. Bo to mentalność jest ważna wśród ludzi. Statystyki jazdy na podwójnym gazie są coraz gorsze, chociaż kary niby coraz ostrzejsze. Ale karanie nic nie da. Tylko edukacja coś daje. Zobaczcie jakie są kary w Skandynawii. Te finansowe całkiem spore, ale nie tak duże na kieszeń takiego Norwega, czy Fina. NIe mówię już o karach za kradzież i inne, które często są niższe niż w Polsce. Ale i tak odsetek łamania prawa tam jest o wiele mniejszy niż u nas, bo tam uczy się tego od małego.

 

Uważam, że to kolejny skok na naszą kasę. Ja jeździłem bez prawka i zaznaczę, że zaraz po pierwszej jeździe na kursie siadłem na swoje moto i zacząłem śmigać po ulicach. Jeździłem o wiele bepieczniej niż po tym jak dostałem prawko, bo właśnie znikł ten strach, że zaraz spokam policję i będę musiał się mocno tłumaczyć. Ktoś pisał o karach i mu odpowiem: byłem świadomy wszystkich konsekwencji jakie mnie czekały w razie wypadku. Ale jak widać nie odstarszyło mnie to. A jeśli ktoś zapyta dlaczego robiłem to świadomie to też mu odpowiem: bo szkolenie na kat.A miałem do dupy i sam się chciałem podszkolić, bo uważam, ze skoro mam więcej w głowie niż głupia małpa to wiedziałem, że muszę to robić bezpiecznie.

P.S. Na egzamin podjechałem swoim Hornetem. Jak wracałem do ośrodka to egzaminator zapytał czy to mój. Zaśmiał się i odpowiedział, że teraz wię dlaczego śmigam tak dobrze i pewnie, bo 80% tych co zdaje nie wie jak zachować się na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

victoryMP niby tak, a teraz odnieś to do innych dziedzin życia. Nie masz matury jesteś uważany za głąba, nie masz wykształcenia nie możesz pracować na wysokim stanowisku itd.itp. Prawo jest pisane przez człowieka. Często ktoś lobbuje na rzecz takich, a nie innych przepisów. Prawo w wielu przypadkach jest durne i błędne. Jeśli tak kierujemy się prawem to weźmy wszystkie aspekty naszego życia. Zakaz szarej strefy w zakresie działalności gospodarczych, albo coś bardziej przyziemnego jak odśnieżanie samochodu przy załączonym silniku, które też reguluje prawo, ale jest tak głupie, że jest tak zwanym martwym przepisem... Prawo powinno być takie, na jakie pozwalają nam warunki w Państwie. Jeśli Państwo zapewnia dobre warunki do przestrzegania danego przepisu to jest za tym, żeby ono było przestrzegane, ale jeśli jest inaczej to takie prawo mam w (_0_).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

luki85

trudno się z tobą nie zgodzić w kwestii tego że są ludzie którzy bez prawka posiadają umiejętności które pozwalają im bezpiecznie jeździć wiadomo

ja zdając egamin na "A" zdawałem 2 razy.

 

Zgodzę się również że system uczenia na kursie jest mierny totalnie tak samo na "A" jak i na "B"

 

Pamiętaj jednak że to czy zdasz zależy również od tego czypoprostu potrafisz to robić bo może poprostu ktoś się nie nadaje i tyle.

Zakłądam że Ty akurat zostałeś obdarowany talentem jeśli chodzi o kierowanie motocyklem.

 

Zanim zdałeś prawko już jeździłeś po drogach publicznych. Uważam że robiłęś źle. Narażałeś innych uczestników ruchu o sobie nie wspminając ale to już był twój wybór.

 

Umiem się przyznać do tego że nie zdałem za pierwszym razem właśnie na 8mce ( tego samego dnia zdawałem B  i za pierwszym zdałem)

To że nie zdałem na 8mce bardzo mnie zabolało bo myślałem że skoro umiem jeździć na mojej CZ 175 i WSK na wsi z kolegami nad wode to myślałem że jestem zajebisty. Dopiero egzamin pokazał mi że cieńki bolek ze mnie a mam sie za kozaka.

 

Pojechałem znowu na wieś zalałem cześkę do pełna wyznaczyłem 8mke na łące i cały bak wyjeździłem. Po jakimś czasie podczas treningu zauważyłem że moja 8mka jest dużo ciaśniejsza niż na początku ją oznaczyłem.

na drugi dzień 8mke robiłęm można powiedzieć z zamkniętymi oczami

 

NA egzaminie poszło idealnie. Dlaczego? ponieważ zauważyłem jakie mam braki i potrenowałem.

Jazda na motocyklu to nie tylko jazda do przodu i pokonywanie zakrętów.

 

 

Napisałeś również do VictoraMP że bez matury to głąb itd o wykształceniu.

 

W Polsce jeśli chodzi o wykształcenie to temat rzeka bo sam wiesz że mieliśmy prezydenta Walęse po zawodówce. Za zasługi.

 

 

Ja jednak pójde z innej beczki bo piszemy tu konkretnie o uprawnieniach.

 

Kurde stary no niema siły musisz mieć te głupie papierki żeby jeździć wózkiem widlowym, sterować suwnicami, wozić paliwo, zajmować się elektryką w firmie w której pracujesz.

 

Potrzebne to jest chociażby po to żebyś do pierdla nie poszedł jak coś się stanie.

Pojedziesz wózkiem bez papieru i wyjdzie ci ktoś na jakimś magazynie i wjedziesz mu widłą w noge. Jak niemasz papieru to nie bedzie miało znaczenia że gość był pijany na firmie albo że wszedł w strefe ruchu bez upewnienia się że ty jedziesz.

Tylko uwalą Ciebie bo nie miałeś uprawnień, a więc nie powinno cię być w tym wózku i nie powinieneś nim jechać. A gdybyś nie jechał to nierozjechałbyś gościa??

mam nadzieje że rozumiesz o co mi chodzi.

Uprawnienia po coś są wymyślone i trzeba je robić czy to się komuś podoba czy nie.

 

Więc jeśli chcesz jeździć motocyklem to naucz się na nim jeździć na kursie dodaj do tego powiedzmy łąke u babci na swoim sprzęcie bądź jakiś bezpieczny kawał placu.

Zdaj, miej satysfakcje i ciesz się jazdą posiadając uprawnienia.

 

Tak uważam powinno być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcepan ale Ty piszesz jak powinno być i ja też chciałbym żeby tak było, ale tak nie jest. Piszesz o papierkologii, której nienawidzę i nie rozumiem. Zaraz do samego prowadzenia maszyny do czyszczenia powierzchni poziomej (jak to mówi moja żona - do prowadzenia harleja) będzie trzeba 30 godzin kursy, gdzie masz 2 przyciski i kierownicę. Ale ważne jest to dla kogoś, bo samo szkolenie kosztuje ok. 2000zł. To jest parodia. Z jednej strony jakiemuś naszemu rządzącemu pasowało dopuścić do ruchu bez prawka 125 (no dobra musi być kat. B, a zarazem ktoś przywali karę za brak posiadania kat.A, bo akurat tak pasuje komuś innemu. No to gdzie tu logika? O jakim bezpieczeństwie my tu mówimy? Jeśli już mam być taki "prawy" to uważam za brak konsekwencji takie działanie. Odnosząc się do zaś do kat.B to jeszcze jestem w stanie to zrozumieć te kary. Bo jednak jakieś minimum przygotowania w postaci znajomości przepisów ruchu drogowego jest potrzebne. Policz teraz ile razy płacisz za samą teorię na każdą kategorię i nie kosztuje ona wcale mniej bo masz już B. Załóżmy, że masz B, idziesz zdawać A i płacisz zaś za teorię, którą już w 90% znasz bo nie różni się ona od B prawie niczym. Teraz idziesz na inne kategorie i płacisz zaś. A teraz odpowiedz sobie, czy to Cię czegoś nauczyło? No nic... Płacisz za wszystko, twój portfel jest chudszy i nie stać Cię już na naukę np. u Brojlera, chociaż dobrze wiemy, że kurs u niego da więcej niż wygórowane wymagania egzaminacyjne.

 

Uprawnienia powinny być, ale wtedy jeśli warunki są do tego odpowiednio stworzone i mają one jakiś sens, a u nas nie ma sensu i koniec kropka. Sami zbaczcie: co z tego, że ludzie mają kat.B, czy to zmniesza ilość wypadków na drogach? No nie zmniejsza. Odpowiedzcie sami sobie na pytanie: gdzie tak naprawdę nauczyłeś się jeździć? Na kursie? No nie, bo 80% tych pseudo nauczycieli nic poza zgarnieciem kasy nie potrafi i najwięcej uczymy się dopiero na drodze, a to już jednak trochę za późno. Więc za co my płacimy? Powinniśmy płacić za kształcenie, za nauke, a nie za to, żeby zdać i później jakoś to będzie...

 

EDIT: nasze prawo mniej więcej jest tak koślawe, że zwykłych obywateli zdziera się z kasy, a pedofil, bandyta i złodziej chodzą sobie wolno...Prawdziwą plagą są kierowcy na podwójnym gazie, ale od hucznych deklaracji, że coś z tym zrobią, że zaostrzą karę to nic nie zrobiono. Ile już minęło od tych deklaracji i co? Mieliśmy niby mieć obowiązek wożenia alkomatów (co uważam za debilny pomysł) i dalej żadnych pomysłów. Ci na podówjnym gazie powoduję więcej wypadków niż Ci bez prawka, ale z tym nic się nie robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie wysokość kary powoduje, że ludzie przestrzegają norm prawnych, tylko jej nieuchronność i wychowanie. Gdyby było więcej kontroli skutkujących karą to i zmian w prawie nie potrzeba. Od wielu lat zajmuję się edukacją dzieci w zakresie wychowania komunikacyjnego i niemal co roku kupuję nowy kodeks ruchu drogowego, bo zmieniono przepisy. Chyba pod tym względem mamy najbardziej twórczy parlament w Europie. Tylko efektów nie widać.

 

Co do jazdy bez uprawnień to zgadzam się, że nie powinno tak być. Ale czego się spodziewamy, gdy większośc dzieci jeździ na rowerach bez kart rowerowych. Gdy dzieci w szkole podstawowej nie chcą się uczyć przepisów bo spokojnie można jeździć bez niczego rowerem. Czy ktoś słyszał, że gdzieś policja kogoś za to ukarała? Jak ma być inaczej, gdy wprowadza się prawo jazdy na motorower, którego cena czasem przekracza wartośc motoroweru jakim dzieciak będzie jeździł? Dlaczego zrezygnowano z  darmowych kart motorowerowych zdawanych w szkole i zmuszono do płatnych kursów i egzaminów? Czego się spodziewamy, że młodzi ludzie to zapłącą? Nie, oleją wszystko. W końcu o ile nie spowodują wypadku, to nikt ich nie będzie ścigał. To jest właśnie wstęp do późniejszych wyczynów na motocyklach, nocnych wyscigów po miastach itd. Nawet wysokie umiejętności jazdy pojazdem nie uprawniają nikogo do łamania przepisów. Owszem fakt posiadania prawa jazdy nie zmienia człowieka, ale zaświadcza, że chociaż minimalnie, ale się przygotował do uczestnictwa w ruchu drogowym. Może mało, ale już coś.

 

No i na koniec: wysokośc manadatu 3000 dla mnie to bardzo poważna sprawa, dla kogoś może wręcz tragedia. Ale dla co niektórych to tylko mała część wliczona w ryzyko. Gdyby wartość mandatów uzależniono od dochodów, to nie jeden bogaty oszołom, biznesmen, polityk inaczej by postępował. No właśnie polityk. Tylko sam na siebie bicza kręcił nie będzie. Więc dalej będzie po staremu - biednemu wiatr w oczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając Wasze wpisy trudno się z Wami nie zgodzić choć nie jest to głos jednobrzmiący. Każdy wyłuszczył swoją racje w większej lub mniejszej mierze dla innych zasadną.

Dla mnie jest to typowe działanie lekarza pierwszego kontaktu leczy objaw a nie przyczynę, i liczy na widok niezłej kasy za leczenie.

Miast debatować nad poprawą skuteczności nauczania kandydatów na kierowców, radzą jak z potencjalnego Kowalskiego zrobić przestępce i zasilić przy tym budżet Sejmowy, bo Państwowy mają w głębokim poważaniu.

Zastanawiać się w kogo to uderzy długo nie trzeba, bo od razu wiadomo, że w tych najmniej zamożnych.

IMHO bez prawek motocyklami śmigają nowobogaccy cwaniacy. Prawka zdać nie może lub nie chce tracić na to czasu a mandatami z racji dobrobytu się nie przejmuje. 

Dlaczego nie zastosują kar proporcjonalnie do dochodu. Bo w większości przypadków jak mniemam jakiś pociotek oberwałby rykoszetem.

Dlatego mówię (piszę), że nasz bezRząd/nieRząd nie ma żadnej kontroli nad jakością szkolenia kierowców, i nie chce mieć dopuszczając do użytkowania bezsensowne bazy pytań. Zajmując się pierdami a nie tym co istotne dla gospodarki.

Wolałbym spotkać na ulicy gościa bez prawka który ma obycie ze sprzętem bo wcześniej jeździł  skuterem później pokątnie większym sprzętem niż idiotę bez praktyki na litrze czy choćby 600.

Prawko generalnie posiadam 30 lat "B" bo "B" ale zdałem za pierwszym strzałem bez poprawek. We wrześniu 2012 zdałem kat. "A" też za pierwszym razem. 

Sorry, miałem łatwiej bo przed zmianą przepisów w 2013. :D

Zdawał ze mną chłopak który prosił boga by tylko zdać teorię bo "jeździć to on potrafi".  Teorię zdał, ale jak szybko poszedł na plac tak szybko wrócił. 

 

A znaczącą role odgrywa w tym wszystkim wychowana na komunie Polska buntownicza dusza - jak czegoś prawo zabrania to trzeba się nie dać złapać. 

Sam za młodu na Ojca Osie śmigałem bez prawka - a jakby mnie drapli to Ojciec o niczym nie wiedział, a ja motocykl zabrałem bez jego zgody.

 

Edit:

Ponadto aby egzekwować jakąkolwiek wiedzę ( przepisy ) trzeba ją odpowiednio  przekazać. Nie wystarczy rzucić kursantom broszurki i płytkę z testami by wyuczyli się ( wyryli) testów na blachę i trochę pobujali sprzętem z instruktorem.  

Kto dziś chodzi na kursy -  wykłady teoretyczne. Z tego co ogarniam wszyscy zapisują się na prawko chodzą na jazdy i ryją testy. A później zonk bo nie rozumieją tego co robią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzychu czytam dwa razy, bo pisząc dajesz sprzeczne informacje. Z jedenej strony przyzwalasz na jeżdżenie bez prawa jazdy, z drugiej potępiasz. 

 

Wg mnie sparawa jest prosta - nie może być przyzwolenia na jazde bez uprawnień. I nie ma tu znaczenia czy dla dzieci rowerem, czy dla młodych motorowerem czy starszym motocyklem czy samochodem. To musi być wyłapywane. Nie ma tłumaczenia, że ktoś potrafi czy nie potrafi. To po pierwsze.

Po drugie musi być podniesiona jakość kształcenia, a nie tylko rygorystyczne oblewanie na egzaminach, za 10 cm niedokładności (czyt. zdzieranie kasy z egzaminowanych).

Po trzecie wysokość mandatów powinna być jednakowo bolesna dla biednych i dla bogatych. 

 

Służby państwowe nie powinny skupiać się na łupieniu kieszeni obywateli, tylko na egzekwowaniu prawa, tak aby było ono przestrzegane i to od najmłodszych poczniając (tak pamętam - za nich odpowiadają rodzice, także finansowo). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Jasssiu z pisaniem ci u mnie kiepsko. Z wypracowań zawsze liche noty miałem.

Chciałem powiedzieć, że z dwojga złego wolałbym spotkać na drodze  osobę bez prawka mającą o jeździe pojęcie niż bezmyślnego zajoba co wszystkie rozumy pozjadał - nawet z wszystkimi kategoriami.

W necie multum jest przykładów buraków z uprawnieniami, ale to już wina systemu kształcenia.

Nie będę powielał wypowiedzi ale dobrze to ujął Łukasz (luki85) w swoich postch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadane umiejętności czy też doświadczenie w przypadku jazdy bez prawka w praktyce mają drugorzędne znaczenie. Największym ryzykiem dla takiego kierowcy jest tzw. Regres ubezpieczeniowy, przez który możemy sobie sami założyć pętlę na szyję. W UE maksymalny wymiar odszkodowania w przypadku szkód na osobie wynosi 5mln euro, a w przypadku mienia 1mln euro (oczywiście w PL kwoty są o wiele niższe, rzędu kilkudziesięciu-kilkuset tys PLN). Powodując wypadek drogowy i nie mając uprawnień do kierowania pojazdem (lub też ważnego OC, albo badań technicznych) ubezpieczyciel zażąda od nas pokrycia całości kwoty odszkodowania tj. pokrycia wszystkich strat w mieniu, pokrycia kosztów leczenia, rehabilitacji, niezdolności do pracy i ew. renty dla poszkodowanych w wypadku. Wszystko jest dobrze dopóki jest dobrze, ale wystarczy jeden poważny błąd i taki kierowca bez uprawnień staje się bankrutem do końca życia i jeszcze jego dzieci i wnuki będą te długi spłacać.

Taki projekt zmiany Ustawy o PRD to będzie naprawdę dobry pomysł, bo jak sami wiecie większość osób jeżdżących (często od lat) bez prawka nic sobie nie robi z 500 zł grzywny - zapewne każdy z Was zna taką osobę. W tym wypadku grzywna w wysokości od 3000 do 5000 PLN powinna co mądrzejszych skutecznie zniechęcić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baltic był już temat w zakresie odpowiedzialność podczas wypadku i z tego co pamiętam wszystko zależy z czyjego powodu ten wypadek miał miejsce. Jeśli nie mamy prawka i nie jesteśmy winnymi spowodowania kolizji, wypadku to tylko odpowiadamy za brak prawka. Nie można odpowiadać za coś, czego nie spowodowaliśmy.

 

Co do kasy to nie rozumiem tego polskiego myślenia. Przecież jeśli jadę bez PJ, ale wiem że śmigam dobrze, zgodnie z przepisami itd. i z całą świadomością to robię i wiem czym  grozi kontrola policyjna to co kogo obchodzi czy mnie stać czy nie stać na zapłatę takiej kary. Przecież jeśli już ktoś siada na motocykl bez prawka to jest świadom konsekwencji i z reguły jeśli musi ponieść konsewkencje swojego czynu to nie żali się, nie wypisuje na forach jaki to jest biedny itd. tylko płaci za swoje czyny.

 

No i kolejna anomalia myślowa: jeśli ktoś jeździ bez PJ kilka lat, albo i więcej to siłą rzeczy robi to lepiej niż świeżak po zdanym PJ. Więc nie wiem kto tu jest większym niebezpieczeństwem na drodze, słabo wyszkolony kierowca, czy ten z doświadczeniem kilkuletnim. Jest to wręcz odwrotne zjawisko w stosunku do wykształcenia w Polsce i podejmowania pracy. Nie jeden raz słyszę, że niepotrzebne jest wykształcenie, studia itd. w jakiejś tam działce przemsyłu, bo ważne jest doświadczenie. Zaś w przypadku PJ nagle zdanie jest zgoła odmienne. Czyli jak to jest? Brak konsekwencji w myśleniu, bo zawsze myślimy tak jak nam wygodniej. Jak ktoś ma PJ zawsze będzie wymagał tego PJ od innych. Też bym wymagał jeśli warunki do jego zdobycia byłyby odpowiednie w naszym kraju i PJ miało jakiekolwiek odniesienie do naszych umiejętności.

 

Bądźmy też konsekwentni co do poziomu egzaminów, które niby sprawdzają nasze umiejętności. Jeśli żądamy obowiązkowego PJ to wszyscy na tych samych warunkach. Więc jeśli ktoś zdawał jakiś pierdołowaty (łatwy) egzamin te kilka lat dobrych wstecz, to teraz musi go powtórzyć na nowych zasadach. Bo dlaczego Ci co  mają zdawać PJ mają mieć trudniej niż Ci kilka lat wcześniej? Moim zdaniem o wiele więcej dałoby powtórzenie egzaminu co 5 lat, wraz z krókim kursem doskonalającym jazdę. Ale pewnie i wtedy znajdą się przeciwnicy takeigo pomysłu.

 

P.S. W każdej normalnej branży przemysłu jest tak, że jeśli wypuszcza się jakiś nowy produkt to najpierw jest jakaś wersja Beta, która jest darmowa. Jak się sprawdzi to się ją wdraża i później płaci. A na tym gruncie PJ to zawsze jesteśmy takimi królikami doświadczalnymi. Ktoś coś wymyśli bez sprawdzenia czy to ma sens i wprowadza w nasze realia i każe nam za to płacić... Fotorady w miejscach gdzie ich nie trzeba, podatki, opłaty za autostrady, które są wiecznie remontowane, albo mamy 20-dzieto minutowe korki na bramkach itd. itp. Żeby tylko zedrzeć kasę i nic więcej. Jak już zdzierają to chcę wiedzieć, że to ma sens, a nie po to, żeby opłącać Hofmanowi czy Sikorskiemu i innym wycieczki do Brukseli, czy Hiszpani. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baltic był już temat w zakresie odpowiedzialność podczas wypadku i z tego co pamiętam wszystko zależy z czyjego powodu ten wypadek miał miejsce. Jeśli nie mamy prawka i nie jesteśmy winnymi spowodowania kolizji, wypadku to tylko odpowiadamy za brak prawka. Nie można odpowiadać za coś, czego nie spowodowaliśmy.

 

Co do kasy to nie rozumiem tego polskiego myślenia. Przecież jeśli jadę bez PJ, ale wiem że śmigam dobrze, zgodnie z przepisami itd. i z całą świadomością to robię i wiem czym  grozi kontrola policyjna to co kogo obchodzi czy mnie stać czy nie stać na zapłatę takiej kary. Przecież jeśli już ktoś siada na motocykl bez prawka to jest świadom konsekwencji i z reguły jeśli musi ponieść konsewkencje swojego czynu to nie żali się, nie wypisuje na forach jaki to jest biedny itd. tylko płaci za swoje czyny.

 

No i kolejna anomalia myślowa: jeśli ktoś jeździ bez PJ kilka lat, albo i więcej to siłą rzeczy robi to lepiej niż świeżak po zdanym PJ. Więc nie wiem kto tu jest większym niebezpieczeństwem na drodze, słabo wyszkolony kierowca, czy ten z doświadczeniem kilkuletnim. Jest to wręcz odwrotne zjawisko w stosunku do wykształcenia w Polsce i podejmowania pracy. Nie jeden raz słyszę, że niepotrzebne jest wykształcenie, studia itd. w jakiejś tam działce przemsyłu, bo ważne jest doświadczenie. Zaś w przypadku PJ nagle zdanie jest zgoła odmienne. Czyli jak to jest? Brak konsekwencji w myśleniu, bo zawsze myślimy tak jak nam wygodniej. Jak ktoś ma PJ zawsze będzie wymagał tego PJ od innych. Też bym wymagał jeśli warunki do jego zdobycia byłyby odpowiednie w naszym kraju i PJ miało jakiekolwiek odniesienie do naszych umiejętności.

 

Bądźmy też konsekwentni co do poziomu egzaminów, które niby sprawdzają nasze umiejętności. Jeśli żądamy obowiązkowego PJ to wszyscy na tych samych warunkach. Więc jeśli ktoś zdawał jakiś pierdołowaty (łatwy) egzamin te kilka lat dobrych wstecz, to teraz musi go powtórzyć na nowych zasadach. Bo dlaczego Ci co  mają zdawać PJ mają mieć trudniej niż Ci kilka lat wcześniej? Moim zdaniem o wiele więcej dałoby powtórzenie egzaminu co 5 lat, wraz z krókim kursem doskonalającym jazdę. Ale pewnie i wtedy znajdą się przeciwnicy takeigo pomysłu.

 

Pewnie, że się znajdą - znadjź mi takiego co zda ten egzamin za 1 podejściem :D

Szczególnie w pewnym wieku (  Ja 2 lata temu zdałem, ale co mogło by być za 5, 10, 15 lat nawet nie chcę myśleć). Gdybym ponownego egzaminu nie zdał przypuszczam że jeździłbym bez prawka. Koło komina ale bym jeździł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to pisałem z "przekąsem" :D Chciałem tylko pokazać, że nie warto być bardziej papieskim niż papież, bo ktoś wpadnie na jeszcze bardziej durny pomysł i popadniemy w jakąś durną spiralę egzaminowania i karania za wszystko co tylko się da, nawet jeśli taka kara nic nie da. Zamiast uczyć to w Polsce się kara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz przypuszczam, że niewiele by to dało. Na początek trzeba by zmienić wyhodowaną przez komunę mentalność  całego narodu bo jak wiadomo wyjątki tworzą reguły..

Raz mi się udało np. przekroczyć prędkość i nic mi nikt nie zrobił, to dlaczego nie mam tego robić na co dzień. 

Przecież w Polsce nikt nie łamie prawa. Za to wszyscy lecą z wszystkimi w ch...a.

Kierowcy z policją i zielonymi, podatnicy ze skarbowym, pracodawcy z pracownikami itd. itp. łańcuszek jest długi a wszyscy są praworządni.

To policja dopier... a sie do kierowcy który się spieszył, skarbówka do przysłowiowego kowalskiego który chciał zaoszczędzić bo bieda w domu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baltic był już temat w zakresie odpowiedzialność podczas wypadku i z tego co pamiętam wszystko zależy z czyjego powodu ten wypadek miał miejsce. Jeśli nie mamy prawka i nie jesteśmy winnymi spowodowania kolizji, wypadku to tylko odpowiadamy za brak prawka. Nie można odpowiadać za coś, czego nie spowodowaliśmy.

 

No przecież cały czas pisałem o spowodowaniu wypadku. A wypadki jednak mają to do siebie, że mogą przytrafić się zarówno kierowcy który dopiero odebrał prawko, jak i takiemu co jeździ od kilkunastu lat. 

 

 

 

Co do kasy to nie rozumiem tego polskiego myślenia. Przecież jeśli jadę bez PJ, ale wiem że śmigam dobrze, zgodnie z przepisami itd. i z całą świadomością to robię i wiem czym  grozi kontrola policyjna to co kogo obchodzi czy mnie stać czy nie stać na zapłatę takiej kary. Przecież jeśli już ktoś siada na motocykl bez prawka to jest świadom konsekwencji i z reguły jeśli musi ponieść konsewkencje swojego czynu to nie żali się, nie wypisuje na forach jaki to jest biedny itd. tylko płaci za swoje czyny.

Tu byś się zdziwił. Spory odsetek kierowców jeżdżących bez uprawnień, bez OC lub bez badań technicznych, nie zdaje sobie w ogóle sprawy z istnienia Regresu ubezpieczeniowego (i konsekwencji które z nim się wiążą).

 

 

 

No i kolejna anomalia myślowa: jeśli ktoś jeździ bez PJ kilka lat, albo i więcej to siłą rzeczy robi to lepiej niż świeżak po zdanym PJ. Więc nie wiem kto tu jest większym niebezpieczeństwem na drodze, słabo wyszkolony kierowca, czy ten z doświadczeniem kilkuletnim. 

Zrozum, że to nie chodzi o to kto stwarza większe niebezpieczeństwo, tylko o ewentualne konsekwencje prawno-finansowe, o których większość osób jeżdżących bez prawka w ogóle nie myśli (albo nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia).

 

 

 

Bądźmy też konsekwentni co do poziomu egzaminów, które niby sprawdzają nasze umiejętności. Jeśli żądamy obowiązkowego PJ to wszyscy na tych samych warunkach. Więc jeśli ktoś zdawał jakiś pierdołowaty (łatwy) egzamin te kilka lat dobrych wstecz, to teraz musi go powtórzyć na nowych zasadach. Bo dlaczego Ci co  mają zdawać PJ mają mieć trudniej niż Ci kilka lat wcześniej? Moim zdaniem o wiele więcej dałoby powtórzenie egzaminu co 5 lat, wraz z krókim kursem doskonalającym jazdę. Ale pewnie i wtedy znajdą się przeciwnicy takeigo pomysłu.

Takie jest życie, przepisy stale się zmieniają a sprawiedliwość ani konsekwencja w działaniu nie mają tutaj nic do rzeczy. Nie można przecież wymagać tego by kilkadziesiąt tysięcy osób, które zdobyły uprawnienia i od lat jeżdżą miały nagle zostać ponownie egzaminowane tylko dlatego żeby było fair :) Prawo nie działa wstecz (przeważnie :) ). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baltic odniosę się do tych konsekwencji finansowych: sam sobie odpowiedziałeś, że one nic nie dają, bo albo kogoś stać, żeby to zapłacić, albo ktoś nie zdaje sobie z tego sprawy, albo nawet o tym nie wie. Więc jaki jest sens takiego karania? Może jeśli ktoś na każdym bilbordzie informowałby o takich karach to może do kogoś by to dotarło, ale tak nie jest.

 

 Druga sprawa: piszesz że to nie chodzi o to kto stwarza większe niebezpieczeńśtwo. No to o co tu chodzi? Przecież te kary niby mają właśnie wykluczyć osoby stwarzające niebezpieczeństwo na drodze. Ale z Twojej wypowiedzi wynika, że to jest sprawa drugorzędna, bo najważniejsza jest tak kasa i represje finansowe w razie wypadku. Wygląda to tak, jakbyś popierał fakt zdzierania z ludzi kasy, która i tak nie ma sensu... To po co taka kara, która nie przynosi efektów? Może coś mieszam, ale nie za bardzo rozumiem Twojeko toku myślenia, bo z jednej strony piszesz o tym, że to ma podnieść bezpieczeństwo na drodze i pochwalasz to, a z drugiej piszesz, że to nie chodzi o kto stwarza większe niebezpieczeństwo. 

 

P.S. No i widzisz ja dałem lepszy pomysł niż karanie za brak PJ. Zaproponowałem ponowne zdawanie PJ. Ale Ty już jesteś oponentem tego pomysłu. Nie musi to być tak, że każdy musiałby go powtarzać. Niech to będzie odpowiednia grupa wiekowa lub niech to będzie np. zależne od doświadczenia. Np. pierwsze ponowne zdawanie gzaminów 5 lat id zdobycia PJ, następne już za 6, a kolejne za 10. Czyli przy takim schemacie eliminujemy też "dziadków" zza kólkiem, którzy nie powinni już za niego siadać. Ale założę się, że to też będzie zły pomysł dla niektórych, bo tacy już jesteśmy, że chętnie karamy, ale niechętnie się uczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga sprawa: piszesz że to nie chodzi o to kto stwarza większe niebezpieczeńśtwo. No to o co tu chodzi?

Chodzi o to żeby ludzie nie jeździli bez uprawnień, bo przez głupotę mogą sobie narobić problemów na całe życie, bo sam wyrok za spowodowanie wypadku może być ich najmniejszym problemem. Tego dotyczy ten topik i w tym temacie się wypowiadam, popierając pomysł podniesienia grzywny za to wykroczenie - proste :)

 

Stwarzanie niebezpieczeństwa to takie mętne określenie, które każdy może rozumieć jak mu się podoba. Jeden powie, że zagrożeniem jest młody kierowca który dopiero odebrał uprawnienia. Inny powie, że zagrożeniem jest taki który to już przejeździł kilka sezonów bez prawka, myśli że coś umie i jeździ brawurowo, jeszcze inny powie że zagrożenie stwarza dziadek, który nie zna przepisów i refleks ma już nie ten co kiedyś. Można by się tu licytować godzinami i do niczego to nie doprowadzi, bo każdy będzie widział ten problem po swojemu. Młodzi kierowcy zawsze będą, doświadczenie trzeba jakoś zdobyć, a inaczej niż jeżdżąc się nie da. Wypadki też zawsze będą i będą się przytrafiać zarówno młodym jak i doświadczonym kierowcom.

Plusem zaostrzenia kary grzywny za jazdę bez uprawnień jest to, że teraz co niektórym bardziej będzie się opłacało zrobić prawko niż nadal jeździć bez, bo kara od 3k do 5k PLN będzie o wiele większa niż koszt samego kursu wraz z egzaminem.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.