Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Brak prawa jazdy - jakie konsekwencje


Agnieszka Wilpert

Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie ogólne pytanie na które sam nie znam odpowiedzi - skoro wiele jest słów że po kursie człowiek nie umie prawie nic to jak powinien kurs wyglądać żeby gwarantował umiejętność bezpiecznej jazdy motocyklem? Zaznaczam - to nie jest złośliwe pytanie. Po prostu jestem ciekaw Waszych pomysłów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Mam takie ogólne pytanie na które sam nie znam odpowiedzi - skoro wiele jest słów że po kursie człowiek nie umie prawie nic to jak powinien kurs wyglądać żeby gwarantował umiejętność bezpiecznej jazdy motocyklem? Zaznaczam - to nie jest złośliwe pytanie. Po prostu jestem ciekaw Waszych pomysłów.

Po pierwsze teoria nie powinna być łączona z kategorią B (o ile w ogóle się odbywa). Inne argumenty wiele razy wymieniałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie sorry za błedy których narobiłem w ostatnim poście, cuś mi szwankuje i nie poprawia byków a tak jakoś wyszło w szkole że miałem chorowitą nauczycielkę z j. Polskiego... :mad:

onkel pyjter zadał pytanie jak powinien wyglądać kurs na kat A...nie jestem fachowcem ale miałbym kilka uwag odnośnie samego szkolenia praktycznego:

Przede wszystkim młodzi motocykliści powinni mieć możliwość szkolenia się na swoich maszynach oraz mieć dostęp w czasie kursu do różnych typów maszyn np chopper i ścigacz bo technika jazdy na nich zasadniczo się różni.Ograniczyłbym naukę manewrów na placu do nauki hamowania i jazdy w kółko w obydwie strony do przytarcia setami ew. podestami asfaltu aby adept wyzbył się strachu i oswoił z maszyną. Zakładając że kursant poznał już wystarczająco przepisy wypuścił bym go najpierw z instruktorem na drugiej maszynie na drogę, a po sprawdzeniu poprawności zachowań (pełnego podporządkowania wobec instruktora) wraz z niewielką grupką kursantów i instruktorem na osobnych maszynach.Nauka powinna się odbywać w naturalnych warunkach drogowych, najpierw przy ograniczonej szybkości i w miejscach o niewielkim ruchu a nastepnie po uzyskaniu wystarczających umiejętności w warunkach typowo miejskich.Kursant po kursie musi przede wszystkim umieć bezpiecznie poruszać się po drogach, nie musi od razu startować w zawodach Honda Gymkhana. I to wszystko. Pewnie zaraz padnie pytanie - ,, kto za to będzie odpowiadał''... A kto odpowiada za świeżo wypuszczonego po kursie młodego motocyklistę ? Kawałek plastyku z wbitą kategorią A ? Oczywiście wszystko można obwarować odpowiednim regulaminem kursu, ubezpieczeniem a kursantów i instruktora wyposażyć w środki łączności...Tylko dobrze przeprowadzona nauka praktyczna jazdy może zagwarantować bezpieczeństwo na drodze młodym motocyklistom... B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie sorry za błedy których narobiłem w ostatnim poście, cuś mi szwankuje i nie poprawia byków a tak jakoś wyszło w szkole że miałem chorowitą nauczycielkę z j. Polskiego... :mad:

onkel pyjter zadał pytanie jak powinien wyglądać kurs na kat A...nie jestem fachowcem ale miałbym kilka uwag odnośnie samego szkolenia praktycznego:

Przede wszystkim młodzi motocykliści powinni mieć możliwość szkolenia się na swoich maszynach oraz mieć dostęp w czasie kursu do różnych typów maszyn np chopper i ścigacz bo technika jazdy na nich zasadniczo się różni.Ograniczyłbym naukę manewrów na placu do nauki hamowania i jazdy w kółko w obydwie strony do przytarcia setami ew. podestami asfaltu aby adept wyzbył się strachu i oswoił z maszyną. Zakładając że kursant poznał już wystarczająco przepisy wypuścił bym go najpierw z instruktorem na drugiej maszynie na drogę, a po sprawdzeniu poprawności zachowań (pełnego podporządkowania wobec instruktora) wraz z niewielką grupką kursantów i instruktorem na osobnych maszynach.Nauka powinna się odbywać w naturalnych warunkach drogowych, najpierw przy ograniczonej szybkości i w miejscach o niewielkim ruchu a nastepnie po uzyskaniu wystarczających umiejętności w warunkach typowo miejskich.Kursant po kursie musi przede wszystkim umieć bezpiecznie poruszać się po drogach, nie musi od razu startować w zawodach Honda Gymkhana. I to wszystko. Pewnie zaraz padnie pytanie - ,, kto za to będzie odpowiadał''... A kto odpowiada za świeżo wypuszczonego po kursie młodego motocyklistę ? Kawałek plastyku z wbitą kategorią A ? Oczywiście wszystko można obwarować odpowiednim regulaminem kursu, ubezpieczeniem a kursantów i instruktora wyposażyć w środki łączności...Tylko dobrze przeprowadzona nauka praktyczna jazdy może zagwarantować bezpieczeństwo na drodze młodym motocyklistom... B)

Widać, że masz pomysł. Załóż szkołę i się od klientów nie opędzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brojler czyżbym dostrzegał w Twoim poście ironię :blink: ...? Napisz co o tym myślisz- czy pomysł jest do bani ? Mnie się wydaje że taki sposób szkolenia pod okiem dobrego instruktora-motocyklisty byłby o wiele skuteczniejszy od obecnie stosowanych. Co prawda szkoły jazdy nie planuję otwierać ale taka dyskusja może wywrzeć pozytywny wpływ na już istniejące...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brojler czyżbym dostrzegał w Twoim poście ironię :blink: ...? Napisz co o tym myślisz- czy pomysł jest do bani ? Mnie się wydaje że taki sposób szkolenia pod okiem dobrego instruktora-motocyklisty byłby o wiele skuteczniejszy od obecnie stosowanych. Co prawda szkoły jazdy nie planuję otwierać ale taka dyskusja może wywrzeć pozytywny wpływ na już istniejące...

A ile istniejących szkół z samego Śląska bywa na tym forum? Cztery, pięć?

Konkurent z mojego miasta sam się do mnie odezwał po zmianie zasad w tym roku o współpracę, że będzie mi wysyłał kursantów, bo jemu się nie chce szkolić.

Halo! A dlaczego szkolił jeszcze gdy na starych zasadach nie potrzeba było w miarę dobrze ogarnąć motocykla, tylko byle zrobić ósemkę?

Niektórzy odpuścili sobie motocykle po zmianach. Jednak gro gównianych szkół zostało.

Najlepsze rewelacje jakie ostatnio słyszałem u osób z innych OSK, które się doszkalały u mnie to:

- zanim zrobisz przeciwskręt wrzuć na luz

- ruszając z miejsca obserwuj obrotomierz

- ósemkę Gladiusem zrobisz tylko na półsprzęgle

- przez cały zakręt poruszaj się środkiem pasa ruchu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile istniejących szkół z samego Śląska bywa na tym forum? Cztery, pięć?

Konkurent z mojego miasta sam się do mnie odezwał po zmianie zasad w tym roku o współpracę, że będzie mi wysyłał kursantów, bo jemu się nie chce szkolić.

Halo! A dlaczego szkolił jeszcze gdy na starych zasadach nie potrzeba było w miarę dobrze ogarnąć motocykla, tylko byle zrobić ósemkę?

Niektórzy odpuścili sobie motocykle po zmianach. Jednak gro gównianych szkół zostało.

 

 

Z Twoich słów wynika że obecny system szkoleń mimo że trudniejszy dla szkół powinien być lepszy dla kursantów. Jeśli więc odpadną z rynku szkoły umożliwiające tylko zdobycie plastiku bez nabycia umiejętności jazdy motocyklem to powinno być lepiej...Obyś miał rację...Niemniej gdyby te pozostające na rynku szkoły miały  możliwości zorganizowania jazd na osobnych motocyklach dla kursantów i instruktora z zachowaniem łączności między nimi i w normalnym ruchu oraz po różnych drogach to myślę że szkolenie było by pełniejsze i z pożytkiem dla młodych motocyklistów... B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemniej gdyby te pozostające na rynku szkoły miały  możliwości zorganizowania jazd na osobnych motocyklach dla kursantów i instruktora z zachowaniem łączności między nimi i w normalnym ruchu oraz po różnych drogach to myślę że szkolenie było by pełniejsze i z pożytkiem dla młodych motocyklistów... B)

Pewnie i możliwości mają, ale im się nie chce/szkoda kasy/nie mają zapału.

W miejscowości na "M" koło Jastrzębia gość "szkoli" za 750zł na kat. A. Na pewno nie pojeździ kursant po różnych drogach. Śmiem twierdzić, że oprócz jednego wyjazdu na trasę, nie ruszy się z placu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu czasem drażni mnie takie narzekanie i mówienie, że tylko w Polsce jest do dupy, a za granicą na pewno lepiej, nie znając realiów tam panujących. Rozumiem, że u nas ten system kuleje, ale porównując go do sytuacji poza granicami, należy mieć o nich pojęcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem , tak. Zrobiłem prawko A w tamtym roku pod koniec sezonu. I faktycznie gówno umiałem i umiem. Robiłem prawko  u jednego , doszkalałem się u drugiego (po oblamym egzaminie) i parę h u innego. Po tym wszystkimwiedziałem mniej niż na początku.

Wreszcie zdałem, kupiłem "okazyjnie" motonga i teraz smigam.... Mocne słowo.

Mykam przpisowo , bo porostu :

-Zakręty to max 40 km/h i strach w oczach.(na początku było 20)

- Nie wiem dokładnie jak zachowa się maszyna (ale coraz lepiej idzie)

-Nie chce się rozjebać ( i nie mam z kim lub na kim się wzorować)

-Itp.itd.

 

Ale śmigam jak tylko czas pozwoli , jeżdże powoli , na zakrętach zwalniam , nie wyprzedzam na pełnej piżdzie... Poprostu uczę się na swoich błędach. Idzie( się mnie wydaje) dobrze .Jeszcze nikomu nie przywaliłem ,  szlifa nie było, nikt na mnie nie trabił.

 

Ale w "szkole" i na tych szkoleniach jedyne co się dowiedziałem to jak zdać. Bo to jeszcze na starych zasadach było.

Może faktycznie za ciężką maszyne kupiłem ,bo takmi mówiono- Kawka 750 gpxr , ale wiem że nie umiem to nie zapierdalam jak debil bo laski idą , uczę się , uczę i sam narazie dochodzę co i jak .

I większość chyba tak robi. 

Życie to szkola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też robiłam w zeszły roku prawko. Na motor wsiadłam pierwszy raz jako kierowca na kursie (nie licząc krótką przejażdżkę rometem gdy miałam ok. 14 lat:) ). To, że nie da się nic nauczyć na kursie to moim zdaniem nieprawda, wszystko zależy od tego jakiego ma się instruktora i ile chce cię nauczyć (czy w ogóle chce mu się kogoś uczyć). Ja wyjeździłam ok 25 godzin przed egzaminem, ale idąc na niego nie czułam jakieś obawy, bo sądziłam, że jako początkujący motocyklista potrafię na tyle jeździć, że w normalnych warunkach na mieście sobie poradzę (jeżdżąc przepisowo). Oczywiście dopiero kiedy teraz jeżdżę na własnym moto wiele się uczę, czego nie byłam w stanie nauczyć się na kursie, bo jednak do wielu spraw trzeba dojść samemu. Ale nie wyobrażam sobie iść na prawko nie będąc kierowcą samochodu, bo chyba po 50h wątpię czy wszystko bym ogarnęła :) - chodzi mi o samo zachowanie się na drodze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bez prawka na dzien dzisiejszy wyglada to tak Mandat 500zl i laweta lub pchamy motocykl do domu :)) przekonalem sie osobiscie no ale na moja pojemnosc motocykla i z moim wiekiem na chwile obecna prawka nie zrobie ;//

My też Dexter witamy Cię serdecznie na forum!

Z Twojej wypowiedzi wynik, że nie posiadasz żadnych uprawnień.... nawet B...

Nie myślałeś może na początek zrobić A1 i pojeździć na czymś mniejszym? Czy raczej nadal będziesz śmigał swoją maszyną bez uprawnień? Pochwal się na czym śmigasz. Może napisz od razu coś więcej o sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bez prawka na dzien dzisiejszy wyglada to tak Mandat 500zl i laweta lub pchamy motocykl do domu :)) przekonalem sie osobiscie no ale na moja pojemnosc motocykla i z moim wiekiem na chwile obecna prawka nie zrobie ;//

Co to za problem, sprzedajesz sprzęta, robisz prawko takie jakie możesz i potem kupujesz sprzęta adekwatnego do posiadanych uprawnień.

Kurde gdzie te czasy gdzie się jeździło Jawami, MZ-tkami i potem się przesiadało stopniowo na większe pojemności a teraz większość chce od razu nie wiadomo czego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że poruszone są tu dwa aspekty uprawnienia do prowadzenia motocykla a

1. umiejętnośc jazdy na nim

2. konsekwencje jazdy na motocyklu bez uprawnień.

W pierwszym przypadku mogę (na podstawie własnych doświadczeń) powiedzieć że posiadanie prawka nie świadczy o umiejętności jazdy na motocyklu niestety nadal jest wiele szkół jazdy które uczą tylko zdać egzamin i tyle.'

Co do jazdy na motocyklu bez uprawnień to mandat i ewentualna laweta jest najmniejszą dolegliwością. Schody zaczynają się przy każdym niepożądanym zdarzeniu drogowym - kolizja, wypadek - jak już napisali poprzednicy nawet gdy motocykl posiada OC to w przypadku braku uprawnień płacisz za szkody (regres ubezpieczyciela). A wszelkie wątpliwości co do winy są tłumaczone iż to ty jesteś winny gdyż nie masz uprawnień (co nie znaczy że nie potrafisz jeździć) ale tu papier jest papier.

Ten temat był poruszony w jednym z tegorocznych nr "Motocykla" polecam lekturę.

życzę wszystkim bezpiecznej jazdy oby polisa nigdy nie była potrzebna :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 że posiadanie prawka nie świadczy o umiejętności jazdy na motocyklu niestety nadal jest wiele szkół jazdy które uczą tylko zdać egzamin i tyle.'

 

Nie oszukujmy się. Jakieś dziewięćdziesiąt parę procent z nas, którzy posiadają prawko, miało tą wątpliwą przyjemność zapisać się na kurs prawa jazdy, gdzie do znudzenia ćwiczono jedynie ósemki.

Czy idąc Twoim tokiem rozumowania, ta miażdżąca większość motocyklistów nie posiada odpowiednich umiejętności?

Wydaje mi się, że każdy z tej grupy w mniejszym czy większym stopniu na takim kursie opanował sztukę jazdy motocyklem.

Dopiero codzienna jazda powodowała, że nasze umiejętności i bagaż doświadczeń z sezonu na sezon są większe.

Myślisz, że jak ktoś nauczy się przeciwskrętu i kilku dodatkowych manewrów, powoduje to że staje się lepszym motocyklistom od pozostałych?

Myślę, że tą wiedzę każdy zdobywa na drodze, jedni szybciej ją przyswajają inni jak pokazuje życie wolniej.

Jedni już za bajtla jeżdżąc na komarkach, wsk-ach, simsonach takie podstawy zdobywali od małego.

Najważniejsze w tym jest to, że kończąc kurs jaki by nie był, potrafisz bezpiecznie jeździć motocyklem, masz przynajmniej szczątkową wiedzę o przepisach ruchu drogowego.

A brutalne życie zweryfikuje, czy posiadasz predyspozycje na motocyklistę, czy nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie zweryfikuje... no tak

 

Tylko tak jak mówisz , ja nie jeździłem motocyklem . Bo mykanie WSK-ą na wakacjach , Komarkiem pod blokiem się nie liczy. Mam moto od .wróć. Jeżdżę od 3,5 tyg motocyklem. Nadal gówno umiem.

Na początku wszyscy mówili że to kryzys wieku średniego. Teraz jak patrzą- jak co drugi dzień ( tak pozwala praca) paraduje w upały w kurtawie itp.   dosiadam maszyny i jeżdże aż "house komando" (żona) grozi rozwodem, jak mnie za chwilę nie będzie. Umilkli .

Ale  rację tu ma powiedzenie:

 

"To praktyka czyni mistrza"

 

A po egzaminie i kursie , wiedziałem jak i gdzie sprawdzać olej , światła itp.

Czyli nic nie umiałem. Tyle co  z YT bym się dowiedział .

Jedyne co to wiedziałem jak jechać i jak może się zachować moto i że przyśpiesza szybciej niż auto. Jeżdże gdzie się da , kiedy się da i z kim się da.

Moim zdaniem to podstawa aby zostać motocyklistą.

 

Motór nie czyni motocyklisty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

(...)Co do jazdy na motocyklu bez uprawnień to mandat i ewentualna laweta jest najmniejszą dolegliwością. Schody zaczynają się przy każdym niepożądanym zdarzeniu drogowym - kolizja, wypadek - jak już napisali poprzednicy nawet gdy motocykl posiada OC to w przypadku braku uprawnień płacisz za szkody (regres ubezpieczyciela). A wszelkie wątpliwości co do winy są tłumaczone iż to ty jesteś winny gdyż nie masz uprawnień (co nie znaczy że nie potrafisz jeździć) ale tu papier jest papier.(...)

 

Nie jest tak do końca. Jeśli prowadzisz pojazd bez uprawnień i spowodowałeś kolizję to jak najbardziej występuje regres. Jeśli jednak nie ty jesteś winowajcą to dostajesz mandat za brak uprawnień natomiast szkoda jest pokrywana z OC sprawcy, regres wtedy nie występuje. Inna sprawa jeśli wypadek powstał z obupólnej winy, wtedy najprawdopodbniej i tak winowajcą bedzie osoba nie posiadająca uprawnień.

 

Z odholowaniem moto w przypadku kontroli i braku uprawnień też nie jest tak do końca. Jeślipojazd został zaparkowany w miejscu dozwolonym i nie stwarzającym zagrożenia do nie ma przesłanek do zabrania moto przez lawete. Kumpla kiedyś policjant tak straszył, że dzwonią po lawetę na co ten odparł, że moto stoi na poboczu, nie ma zakazu, nie ma zagrożenia i jak chcą to mogą dzwonić po lawete pod warunkiem, że sami sobie za to zapłacą. Skończyło się na tym, że policjant spuścił mu powietrze z opon co też nie wiem czy było dozwolone w tej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.